Andre MAUROIS - "Życie Aleksandra Fleminga"
Wielu ludziom spadło na nos jabłko z drzewa, lecz tylko Newtona zainspirowało do sformułowania prawa powszechnego ciążenia; niejednemu też przelała się woda z wanny, lecz tylko jeden stworzył prawo Archimedesa; podobnie wielu bałaganiarzom zapleśniały nie umyte naczynia, lecz tylko Fleming zauważył "strefy zahamowania" wzrostu bakterii wokół nich, a to doprowadziło w rezultacie do otrzymania najpotężniejszej obecnie grupy leków tj antybiotyków. Nim jednak zajmę się jego biografią, parę słów o autorze.
Za mojej młodości (przełom lat 50. i 60) Maurois (1885 - 1967) był jednym z najpoczytniejszych pisarzy, a dzisiaj na LC znajduję (wymieniam tylko znaczące): „Dzieje Anglii” - 2 opinie; „Klimaty” - 14 (wyjątek!!!); „Lelia czyli życie George Sand” - 1 opinia; „Olimpio czyli życie Wiktora Hugo” - 1; „Trzej panowie Dumas” - 0; „Wolter” - 1; „W poszukiwaniu Marcela Prousta” - 1, a omawiana też - 1 opinia. A gdzie biografie Disraeli'ego, Byrona, Shelleya czy Balzaka? To wszystko warto przeczytać, ale zwracam szczególną Państwa uwagę na omawianą oraz na „W poszukiwaniu Marcela Prousta”. Pierwszej poświęcam recenzję, a drugą polecam czytelnikom arcydzieła Prousta „W poszukiwaniu straconego czasu”, bo książka Maurois jest nieodzownym uzupełnieniem tego wielotomowego dzieła.
To teraz ciekawostki o autorze. Andre Maurois to pseudonim, bo urodził się jako Émile Salomon Wilhelm Herzog, syn Ernesta Herzoga, żydowskiego wytwórcy tekstyliów i jego żony Alice Levy – Rueff. W 1938 został członkiem Akademii Francuskiej. Przedtem ożenił się z polsko-rosyjską arystokratką Jeanne – Marie Wanda de Szymkiewicz, która zmarła w 1924 na sepsę. Drugą żoną została wnuczka Anatole France'a, Leontine Arman de Caillavet. Podczas niemieckiej okupacji para wyjechała do Stanów Zjednoczonych, gdzie uczestniczyła w propagandzie antynazistowskiej. Pod koniec wojny Maurois wrócił do Francji i działał w partyzantce de Gaulle'a.
Jako czytelnik zapewniam Państwa, że pochłoniecie biografię Fleminga, bo nie dość, że jest świetnie napisana, to pech Fleminga Was zaintryguje. O wspomnianym pechu powiem natomiast jako fachowiec, który przepracował 10 lat w TZF "Polfa" przy biosyntezie antybiotyków. Otóż Fleming trafił na najlepszy, ale i najbardziej wredny antybiotyk, którego izolacja jest najtrudniejsza, bo najmniejsze odstępstwo od wymaganych parametrów (np pH) prowadzi do utraty własności terapeutycznych. Pierwsza udana izolacja wymagała niesamowitych środków i dlatego, dopiero po 10 latach w 1938 roku, Florey i Chain w Stanach osiągnęli sukces. W dodatku penicylinę wytwarzają pędzlaki, a nie jak w przypadku większości antybiotyków promieniowce bądź bakterie.
Niech nagminne stosowanie antybiotyków przysłuży się zainteresowaniu biografią ich twórcy.
No comments:
Post a Comment