Philippe
Besson (ur.1968) - z wykształcenia prawnik, zadebiutował
jako pisarz po 30., a to jego trzecia książka podobno
zainspirowana obrazem
„Nocne
marki" (ang.
"Nighthawks",
dosł. „Nocne jastrzębie” ) Edwarda Hoppera, przedstawiający
cztery osoby przebywające w tradycyjnej amerykańskiej
restauracji.
Przeczytałem w Wikipedii
opis obrazu:
„......Hopper
rozpoczął prace nad obrazem wkrótce po japońskim ataku na
Pearl Harbor (do którego doszło 7 grudnia 1941). Wydarzenie to
doprowadziło do powszechnego w całej Ameryce stanu melancholii i
depresji. Ulice wokół restauracji przedstawionej na obrazie są
puste. Nikt spośród gości nie prowadzi rozmowy. Kobieta wydaje się
zagubiona we własnych myślach. Mężczyzna siedzący tyłem do
oglądającego trzyma szklankę z wodą, a jednocześnie obok łokcia
ma kubek z kawą. Jedyny pracownik obsługi wydaje się albo mówić
coś do mężczyzny w kapeluszu, albo spoglądać przez okno
znajdujące się za klientem. Róg restauracji jest zaokrąglony;
zaokrąglona tafla szkła pokrywa dwie ze ścian budynku. Światło z
restauracji przenika na otaczającą ją ulicę. Ten portret
współczesnego miejskiego stylu życia jako życia pełnego
samotności, odosobnienia i poczucia zagubienia jest powszechny w
dziełach Hoppera
Można
zauważyć, że z restauracji nie ma wyjścia: nie ma żadnych
widocznych drzwi. Autor obrazu zaprzeczył, aby zrobił to
intencjonalnie, powiedział jednak: „podświadomie prawdopodobnie
malowałem samotność w dużym mieście”....... ...Ponieważ
obraz ten jest uważany za jeden z najbardziej rozpoznawalnych dzieł
współczesnego amerykańskiego malarstwa, doczekał się
niezliczonej ilości odniesień i parodii w każdej niemal dziedzinie
sztuki – literaturze, filmie, telewizji, rysunku, plakacie, rzeźbie
czy muzyce. W 2005 powstała strona ;Nighthawks Forever',
próbująca podsumować wszystkie odniesienia do tego dzieła..."
Ta
strona to: http://nighthawksforever.blogspot.ca/
Z
powyższego opisu do notki o książce pasują trzy słowa:
samotność, melancholia i depresja.
W
książce trzydziestopięcioletnia Louise czeka na Normana, a
przychodzi Stephen, z którym się rozstała pięć lat temu,
czyli mamy o próbie "wchodzenia do tej
samej rzeki". Rozwlekłe, nudne, a i tak starczyło
domniemanych odczuć na zaledwie 150 stron. Tak się pisało,
a czytelników to zachwycało ponad 60 lat temu, kiedy to
sukcesy odnosiła Francois Sagan i Marguerite Duras Dla
marzycielek poszukujących głębi uczuć przejmująca
lektura, więc, by ich nie urazić, jak i sentyment do
moich młodych lat daję gwiazdek 6.
No comments:
Post a Comment