Sunday 31 October 2021

Walter TEVIS - "Gambit królowej"

 Znowu  spóźniony  jestem  bo  na  LC  widzę  7,59 (3042  ocen  i 523 opinie),  choć  tym  razem  jestem  innego  zdania  niż  prawie  wszyscy,  a  podzielam  w  100%  głos  Anny G-P,   która  pisze;

Nic specjalnego. Porzuciłam po 140 stronach. Jest tyle lepszych książek, ze szkoda mi było tracić czas na tę.”

Zgadzam  się  również  z  jej  oceną  - 4/10,  a    abym  został  zrozumiany  dodaję,  że  oglądałem  wcześniej  nudnawy,   amerykańsko-ckliwy   serial  na  Netflix ,   a  miłośnikiem  szachów  jestem  od  70 lat. 

Gwoli  ścisłości   podaję,  że   tego  autora  ‘Bilardzista’ drukowana  była  w  „PRZEKROJU”  60  parę   lat  temu  a  jej  bohater  Eddie  Felson  był  jakiś  czas  moim  idolem   

Saturday 30 October 2021

Jakub MAŁECKI - „Saturnin”

 Jakuba  Małeckiego  recenzowałem  dwie  książki  dając: 8 i  10  („Dygot”  i  „Rdza”)  a  uwagi  tam  poczynione  pozostają  aktualne.

„..Życie to krótki czas pomiędzy jedną a drugą szarością, który każdy próbuje nasycić znaczeniem, bo im bliżej drugiej szarości, tym trudniej się pogodzić z tego znaczenia dudniącym brakiem..”

ANNA-MARIA   z  LC   rozpoczyna  swoją  ciekawą  recenzję  słowami:

Bezdyskusyjne arcydzieło z rodzaju tych intymnych, których siła bierze się nie z patosu, czy wielkich tematów, ale szczerości, prostoty i mistrzostwa w malowaniu ludzkich portretów…”

I   ma  rację,  a  ja  jestem  znowu  spóźniony,  bo  na   LC   widzę    7.61 (2923 ocen i 507 opinii),   więc   tylko  oznajmiam,  że  nie  mogłem  od  tej  opowieści  się  oderwać  i   przeczytałem    jednym  tchem,  gratulując  sobie,  że  w  poprzednich  recenzjach  jego  książek  postawiłem  na  właściwego  konia.    Panie  Jakubie,  duże  brawa  10/10

Friday 29 October 2021

HARUKI MURAKAMI - „Pierwsza osoba liczby pojedynczej”

Przegapiłem,  bo  na  LC  ma   już  6.67 (709 ocen i 193 opinie),  więc  przechodzę  szybko  do  notek  na  temat  ośmiu  opowiadań  zawartych  w  tym  zbiorku.   Jeszcze  dodam,  że  recenzowałem  ponad  10  jego  książek,  a   najwyższą  ocenę  obok  genialnej  „Kroniki  ptaka  nakrętacza”,  dałem  2  innym, a  czterem  -  9.

„Do  kamiennej  poduszki” -   „– Zakochanie się w kimś przypomina chorobę psychiczną, której  nie pokrywa ubezpieczenie”.    Szczęśliwie  nie  było  ‘zakochania’,  a  gorąca  noc  z  koleżanką  z  pracy  uwieńczona  lekturą   jej  poezji,  której  tomik   otrzymał    po  jakimś  czasie.   Czy   pamiętałby  po  latach   dziewczynę  i  upojną  noc,   bez  tego  tomiku?  Chyba  nie,  bo  to  poezja   nadała  tej  nocy  sens  i   nadzwyczajność.  Wybiórczość  wspomnień.

„Śmietanka” -  „…osiągnięcie czegoś trudnego przy dużym nakładzie czasu i wysiłku to właśnie śmietanka życia…       …..– Czasami mają miejsce takie niewyjaśnione, nielogiczne wydarzenia, którymi jesteśmy głęboko poruszeni. Wtedy chyba najlepiej o niczym nie myśleć, niczego nie rozważać, tylko po prostu zamknąć oczy i przeczekać. Tak jak kiedy przepływa się pod wielką falą….   …Po to masz rozum, żeby zastanawiać się nad trudnymi kwestiami. Żeby jakoś pojąć to, co niezrozumiałe. Oto właśnie śmietanka życia. Cała reszta jest nudna i do niczego…”.   Przykro  mnie,  lecz  nie  potrafię  zachwycać   się   domorosłymi  truizmami.

„Charlie Parker Plays Bossa Nova” -  Wikipedia:  „..Charles Christopher Parker Jr.ps. Bird (ur. 29 sierpnia 1920 w Kansas City, zm. 12 marca 1955 w Nowym Jorku) – amerykański saksofonista i kompozytor jazzowy, który wywarł znaczący wpływ na jazz. Uważany za ojca bebopu…”.  Piękne  i  mądre.  „..Bo miewamy często głupie sny, ale potem się budzimy i...”  -  śpiewał  Wojtek  Młynarski.  A  sen  pozostaje  intymną  tajemnicą,  bo  i  tak  nikt  w  niego  nie  uwierzy.

„With  the  Beatles”  -  „..W procesie starzenia dziwny wydaje mi się nie fakt, że sam się starzeję. Dziwi mnie raczej to, że moi rówieśnicy tak się zestarzeli… A szczególnie, że dziewczyny z mego otoczenia, które były takie piękne i pełne życia, są teraz starszymi paniami i mają po dwoje albo troje wnucząt. Za każdym razem mnie to zaskakuje, a czasem nawet ogarnia mnie smutek. Choć nigdy nie smuci mnie fakt, że sam się zestarzałem.      Myśl, że dawne dziewczyny zrobiły się stare, wprawia mnie w przygnębienie, bo   uzmysławia mi, że moje marzenia z młodych lat straciły już moc. Śmierć marzeń jest w pewnym sensie smutniejsza niż śmierć żywej istoty. Czasami nawet wydaje mi się to bardzo niesprawiedliwe…”.    TO  STRASZNA  PRAWDA,   PRZETO  UNIKAJMY   ZNAJOMYCH  KOBIET  W  MŁODOŚCI    I    KONFRONTACJI  WŁASNYCH  WSPOMNIEŃ.

„Wiersze zebrane  o drużynie Yakult Swallows” -  wspomnienia  autora  z  kibicowania  słabej  drużynie  baseballowej   ozdobione   wierszami  na  jej  temat.  Nie  trafia  do  mnie  ani  proza,  ani   te  wierszyki.  SŁABIUTKIE

„Karnawał” -  „. Każda piękna kobieta ukrywa gdzieś coś brzydkiego, a każda brzydka kobieta ma gdzieś coś pięknego..”  Dywagacje  na  temat  urody  kobiet   z  „Karnawałem”  Schumana  w  tle.  Ciekawe,  lecz  jak  na  Murakami ’ego  nie  satysfakcjonujące.

„Wyznanie Małpy z Shinagawy” -   urocze,  młodzieńcze.

„Pierwsza osoba liczby pojedynczej” -   odejście   od    powszedniości   przywołuje  demony.  Nic  rewelacyjnego.

Reasumując:   najciekawsze  wydaje  mnie  się   „With  the  Beatles”,  lecz  całość  przypomina  casus  Martna  Edena,  który  po  osiągnięciu  sławy  pozwalał   na  publikację    wszystkich   swoich   utworów,  które  uprzednio  nie  budziły  zainteresowania.   Inaczej  mówiąc  całość    sprawia  wrażenie  odzysku  z  remanentu.  Komuś  innemu  dałbym  pewnie  więcej,  lecz   mojemu  ulubionemu    Murakami   tylko  5/10

 

 

Monday 25 October 2021

LUCY MAUD MONTGOMERY - „Błękitny zamek”

Nie  można  autorki  nie  znać,  lecz  większość  czytelników  kojarzy  ją  z  Anią  z  Zielonego  Wzgórza,  którą  ja  pochłaniałem  prawie  70  lat  temu.

Piszę  pierwszą  notkę  po  długiej  przerwie  spowodowanej  osobistą  tragedią,  a  zdecydowałem  się  na  to  pod  wpływem  optymizmu  jakim  ta   książka  napawa.  Recenzję  jednozdaniową  powtarzam  za   Maudie  z  LC:

Wspaniała,ciepła,optymistyczna.Szkoda,że już się tak nie pisze.....”
i  jak  ona  stawiam  10/10 -  za  terapeutyczną  wartość  dla  dotkniętych  depresią