Monday, 7 May 2018

Nathaniel HAWTHORNE - "Szkarłatna litera"


Długo go nie znałem, ale poznałem dzięki lekturze "Marmurowego fauna", któremu dałem 6 gwiazdek. Nim samego siebie zacytuję, dodam, że to amerykański klasyk, prekursor amerykańskiej powieści psychologicznej, przedstawiciel romantyzmu owładnięty "obsesją grzechu", lecz trąci myszką, a że klasyk to wypada go znać, by w razie potrzeby umieć błysnąć swoim oczytaniem.

A przy „Marmurowym faunie” pisałem:
Nathaniel Hawthorne (1804 – 1864) - "pisarz romantyczny, uważany za jednego z największych wpływowych twórców literatury amerykańskiej XIX wieku..." (Wikipedia). Przez 74 lata życia nie słyszałem o nim i w takiej niewiedzy pewnie bym umarł, gdyby nie mój drogi "Jonasz", który w ostatnim pakiecie książek "Marmurowego fauna" umieścił...."

Teraz, w bibliotece w Toronto, wpadła mnie w oko "Szkarłatna litera" (1850), która na LC ma 6.3 (904 ocen i 57 opinii).
Tytuł wyjaśnia Wikipedia:
"...Tytułową szkarłatną literą jest znak hańby wyszyty na ubraniu głównej bohaterki ku przestrodze społeczeństwa i ostracyzmowi jednostek zagrażających moralności tłumu. Najprawdopodobniej zwyczaj ten był autentycznie obecny w purytańskich społecznościach. Znakiem hańby jest tu szkarłatne duże A, pochodne od słowa 'adultery', czyli 'cudzołóstwo' w języku angielskim..."

Oprócz cudzołożnicy, stereotypowo: mąż, kochanek i dziecko z "grzesznego" związku. Kupa śmiechu i wesela, bo ten protestancki, amerykański purytanizm trwał jeszcze ponad sto lat, skoro ja go pamiętam z lat 50. XX wieku, a teraz się cieszę z "normalności" i równocześnie zbulwersowany jestem przeginaniem pały w drugą stronę tj do pornografii i rynsztoka zalewającego amerykańską literaturę.

Reasumując: klasykę należy znać, a żeby do niej zachęcić postawię 7 gwiazdek, choć tak naprawdę, to wynudziłem się wielce








No comments:

Post a Comment