Monday, 21 May 2018

Dorota TERAKOWSKA - "Poczwarka"


Przy 7,49 (7892 ocen i 826 opinii) na LC muszę się streszczać, by ktoś mnie przeczytał, a poza tym wypada powiedzieć coś oryginalnego.

P o p i e r w s z e: oprócz wszystkich zalet wymienianych w moich trzech recenzjach („Władca Lewawu” 1989 7 gwiazdek; „W krainie kota” 1998 7 gw.; „Dobry adres to człowiek” 2004 10 gw.) Terakowska (1938 – 2004) wykazała niesamowitą o d w a g ę zmierzając się z tematem upośledzonego dziecka. Nie musiała tego robić, bo miała ugruntowaną pozycję poprzednimi 10 pozycjami (ta - napisana w wieku 63 lat w 2001 roku), a jednak podjęła niewdzięczne i nader trudne wyzwanie, od którego większość z nas ucieka. Nie od pisania o Downie, lecz w ogóle od tego tematu, ciesząc się, że nas bezpośrednio nie dotyczy.

P o d r u g i e: efekt. Terakowska nie tylko udzieliła wielkiego wsparcia rodzinom zmagającym się z takim problemem, nie tylko głęboko poruszyła wszystkich czytelników, lecz przede wszystkim obiektywnie przedstawiła i przeanalizowała postawy moralne, tak bezpośrednich uczestników, jak i osób postronnych, wykazując c h ę ć z r o z u m i e n i a, jak i wiarę w ludzką d o b r o ć.

P o t r z e c i e: stworzyła alternatywny świat przemawiający zarówno do ludzi wierzących, jak i ateistów, dający n a d z i e j ę

P o c z w a r t e: nestorka „Tygodnika Powszechnego” Józefa Hennelowa (ur.1925) napisała na http://terakowska.art.pl/poczw/recenzje.htm

....Moralitet o naiwnych ludziach sukcesu, parze małżeńskiej przekonanej, że powodzenie życiowe można do najmniejszego szczegółu zaprogramować, a potem dosięgniętej urodzeniem nieuleczalnie chorego dziecka, ten moralitet poszerzony został o wymiar niedostępny czyjemukolwiek doświadczeniu, a jednak nie baśniowy; Dorota Terakowska spróbowała pokazać duchową rzeczywistość upośledzonego dziecka, wspaniałą i bogatą, choć widoczną na zewnątrz w przejmującej, dramatycznej karykaturze szokujących dla otoczenia zachowań. Nie tłumaczy nam tego jednak żadną racjonalną perswazją - byłoby to skazane na klęskę. Pisarka ten świat dziecka po prostu dla nas tworzy.... ......Historia Adama, Ewy i ich córeczki kończy się optymistycznie na miarę najlepszej baśni - a przecież baśnią nie jest. Jest, nie waham się napisać, literackim, odważnym credo, które czytelnik przyjmuje jak dar. Z wdzięcznością."

Dobrze, że Hennelowa do "optymistycznie" dodała "na miarę najlepszej baśni", bo ja tego optymizmu nie czuję, a widzę dobrą wolę Terakowskiej w chęci dodania otuchy osobom dotkniętym niesprawiedliwym, bo wybiórczym, losem. Bo finał, to przecież jeszcze jedna wersja tragedii Hioba. 8/10


No comments:

Post a Comment