Kornel FILIPOWICZ -
"Modlitwa za
odjeżdżających"
Kornel Filipowicz (1913 –
1990) - pisarz, nowelista, scenarzysta, poeta. Autor
37 książek, znany głównie z krótkich form literackich. Przez
moje długie życie nigdy nie spotkałem się z jego
twórczością, natomiast jego znam ze związku z Wisławą
Szymborską.
Wikipedia:
".....Od
października 1967 roku do śmierci był związany z poetką Wisławą
Szymborską, nie łączył ich jednak nigdy związek małżeński
ani wspólne mieszkanie. W 2016 roku opublikowano ich korespondencję
– zbiór pt. 'Listy. Najlepiej w życiu ma twój kot'.....
...Pierwszy z listów Filipowicz wysłał 4 kwietnia 1966 roku....
....W następnych latach niemal codziennie pisali do siebie listy,
cechujące się jednakowo dużym poczuciem humoru i czułością...
.. Po jego śmieci napisała wiersz 'Kot w pustym
mieszkaniu'....."
Na
LC 8,79 (19 ocen i 2 opinie). Za najciekawszą uznaję
recenzję Katarzyny Rakowskiej na:
Oto
drobny fragment:
"...Filipowicz
uchodził za mistrza krótkiej formy - przede wszystkim opowiadań,
których wydał kilkanaście tomów. Te drobne teksty z różnych
etapów twórczości pisarza znalazły się w zbiorze "Modlitwa
za odjeżdżających". Mimo że pisane były na przestrzeni
kilku dziesięcioleci, wybór jest zadziwiająco spójny. Wydawca
popełnił jednak niewybaczalny błąd - nie opatrzył opowiadań
informacjami o dacie ich powstania ani o kluczu, według którego
zostały umieszczone w tomie. Bohaterem większości z nich jest
człowiek dojrzały, którego pisarz obdarza rysami swojego
charakteru i biografii...."
Z
wypowiedzi zacytowanych na okładce najbliższa moim odczuciom
jest opinia Pilcha:
"Kornel
Filipowicz był na dobrą sprawę jedynym w polskiej prozie
współczesnej twórczym kontynuatorem czechowowskiego sposobu
pisania. Ta sama ostrość, ironia, współczucie, podobne widzenie
Świata. I to samo mistrzostwo".
Nie
sposób omówić wszystkich 25 opowiadań umieszczonych w
tym zbiorze, natomiast proponuję Państwu zacząć lekturę
od tytułowego o polsko-katolickiej nietolerancji wobec
wszelkich mniejszości, czytaj - inności, gdzie padają
znamienne ironiczne słowa (s.338):
"..Żydzi
to przynajmniej wiadomo, ukrzyżowali Chrystusa..."
Zaraz
po tym, proponuję "Kota w mokrej trawie" (s.231) i
„Prawo łaski” (s.191), a potem już w ugruntowanym
ponurym nastroju "jak leci". A końcowe „Spotkanie
i rozstanie” (s.415) też humoru nie poprawi. Mimo to
zachwycony jestem, że mimo starości, ciągle odkrywam
perełki polskiej literatury, więc 10/10
No comments:
Post a Comment