Nie interesuje mnie czy
Zawadzki (ur.1982) opublikował materiały zbierane do swojej
pracy magisterskiej czy doktorskiej. Interesuje mnie oddanie
atmosfery w "najzabawniejszym baraku obozu krajów
demokracji ludowej". A tego NIE MA. Oczywiście z czego
innego śmiała się inteligencja, a z czego innego masy, z
czego innego Warszawa, a z czego innego Kraków (a jeszcze
z czego innego Polska "B") i wreszcie z czego
innego pokolenie urodzone przed II w. św., z czego innego -
moje - wojenne, a z czego innego pokolenie moich dzieci i
wnuków, i dlatego odpowiedź na tytułowe pytanie jest
złożona i trudna, a na pewno niemożliwa w powierzchownym
przeglądzie kabaretów, filmów i seriali telewizyjnych, a
tym właśnie ta książka jest.
Bo telewizji nie było (do
1956, a w masowym odbiorze do 1960), a w PRL się śmiano,
i to niezależnie od produkcji filmowych czy estradowych.
Śmiała się np warszawska ulica spędzając większość
czasu w kolejkach; w kolejkach po wszystko - począwszy od
mięsa, cukru czy mebli poprzez bilety do kina, po wódę
czy "Ekspres Wieczorny". I ten śmiech obejmował
ubeków notujących skrzętnie, kto i z czego się śmieje.
Młodzi tego nie znają, że na każdym dancingu, a było
ich sporo, gdy cała sala się bawiła, zawsze, przy jednym
stoliku siedziało dwóch smutnych ubeków pijących przez
całą noc jedną kawę. Ile przytyków oni dostali, ile
zaczepek ze strony podpitych konsumentów ?!
Przechodząc do wydarzeń
kulturalnych "mój PRL" śmiał się z felietonów
Urbana, Passenta, Fikusa, Kisielewskiego, Słojewskiego –
"Hamiltona" i innych, z kabaretów Dobrowolskiego
"Koń" i "Owca", z kabaretów studenckich, w
tym "Radosnej gęby stabilizacji" Wojtka Młynarskiego,
z STS-u, z filmów Munka "Zezowate szczęście"
(najgenialniejszy film jaki w życiu widziałem !!!) i
"Eroika", oczywiście z "Rejsu" Piwowskiego
itd itp.
Tego wszystkiego nie ma, a
jeśli to pobieżnie, w formie zdawkowej wzmianki.
A gdzie wg Gomułki, wróg
publiczny nr 1 - Szpotański ???
Młody autor nie przyswaja,
nie wyczuwa epoki, a atmosferę stara się stworzyć na
subiektywnych podpowiedziach Zofii Czerwińskiej.
Jeszcze jeden brak: brak
wpływu wydarzeń tak w ZSRR, jak i na świecie, na humor
polski. Jako przykład niech służy obowiązkowa lektura
Bobińskiej „Soso” (o dzieciństwie Stalina), którą po
upadku kultu jednostki miano zmienić na „Komu Soso zrobił
kuku?”
Takie przedstawienie tematu
jest bardzo powierzchowne i dezinformujące, i dlatego PAŁA
!
No comments:
Post a Comment