Brygida Helbig (ur.1963 w
Szczecinie), o której nigdy nie słyszałem, ma ciekawy
życiorys. Wikipedia:
"......polska
literaturoznawczyni, nauczycielka akademicka i pisarka
mieszkająca od 1983 w Niemczech. Zainteresowania naukowe:
literaturoznawstwo (specjalność: literatura i kultura polska),
slawistyka, germanistyka, komparystyka, krytyka literacka,
gender, asymilacja kulturowa i komunikacja międzykulturowa.
Jako autorka pisze w języku polskim i niemieckim...."
A
dalej fakty bardzo mnie bliskie, bo magisterium z „Pałuby”
Irzykowskiego, doktorat u Marii Janion na temat New Age, a
habilitację z młodopolskiej Komornickiej (1876 - 1949), co
przydało się przy pisaniu monografii pt „Strącona bogini”
(na LC – 8 gwiazdek). Wykładała na Uniwersytecie Humboldtów
i Uniwersytecie Szczecińskim.
Ta
książka jest z 2005 i uzyskała na LC 7,38 (8 ocen i 1
opinię), a czytelników zaledwie 32. Szkoda, bo jest to
króciutka (70 stron), lecz bardzo dojrzała, historia
emigrantki, o której Przemysław Czapliński pisze na:
http://wyborcza.pl/1,75517,3074956.html
„.....W
opowieści tej najciekawsze jest połączenie satyry z czułością.
Oto autorka przedstawia historię młodych emigrantów, których
NiemcyZachodnie
przyjęły nie z powodu uznania dla "Solidarności" i nie z
racji współczucia za stan wojenny, lecz z przyczyn
konsumpcyjno-egoistycznych. Niemcy chcieli odświeżyć swoje
żołądki, pobudzić krążenie krwi, podrażnić podniebienie.
Dlatego zabrali się za przetwarzanie "towaru z Polski" -
przyjęli półprodukty, które trzeba było zamienić na produkty
pełnowartościowe. Z perspektywy autorki było to jak tuczenie istot
przeznaczonych do zjedzenia. "Wywiezieni (...) otrzymali status
późnych przesiedleńców i wszczęli stosunkowo beztroski żywot
stypendystów Otto Benecke Stiftung, pobierających codziennie
naukę
języka niemieckiego, a co miesiąc pięćset marek w banku".
Dalszy ciąg jest prosty, choć przecież heroiczny: bohaterka opowieści, Gisela Stopa, idzie na studia, wychodzi za mąż, adoptuje dziecko, a nade wszystko - zaczyna tworzyć literaturę. Po studiach zostaje na uniwersytecie, ale kiedy wszystko jest na najlepszej drodze, kiedy Gisela mentalnie pożegnała się z pierwszym mężem i zaczęła pracować nad drugim, kiedy Polska wkroczyła do Unii - następuje likwidacja polonistyki w Berlinie. W ostatniej scenie Gisela kroczy ulicami Berlina otoczona aniołami. Anioły "wirowały nad wiaduktem S-bahnu, nad hotelem Maritim, ambasadą amerykańską i nad domem towarowym Dussman, nad rusztowaniami i dźwigami, z których co rusz spadały polskie kurwy. Wielkodusznie rozpinały nad Giselą swe wielkie, białe skrzydła"....."
Dalszy ciąg jest prosty, choć przecież heroiczny: bohaterka opowieści, Gisela Stopa, idzie na studia, wychodzi za mąż, adoptuje dziecko, a nade wszystko - zaczyna tworzyć literaturę. Po studiach zostaje na uniwersytecie, ale kiedy wszystko jest na najlepszej drodze, kiedy Gisela mentalnie pożegnała się z pierwszym mężem i zaczęła pracować nad drugim, kiedy Polska wkroczyła do Unii - następuje likwidacja polonistyki w Berlinie. W ostatniej scenie Gisela kroczy ulicami Berlina otoczona aniołami. Anioły "wirowały nad wiaduktem S-bahnu, nad hotelem Maritim, ambasadą amerykańską i nad domem towarowym Dussman, nad rusztowaniami i dźwigami, z których co rusz spadały polskie kurwy. Wielkodusznie rozpinały nad Giselą swe wielkie, białe skrzydła"....."
Nieprzeciętna
inteligencja i niepowtarzalny styl, lecz przede wszystkim
ironia i szydzenie ze wszystkiego. Gorąco polecam, świetna
zabawa, godzina śmiechu, mimo smutnych refleksji. 10/10
No comments:
Post a Comment