Wednesday 7 August 2019

Lucia Berlin - „Instrukcja dla pań sprzątających”


Sukces  umiejętnej  promocji !!!!
Lucia  Brown  Berlin (1936 – 2004) -  znana  i  uznana  dopiero  11  lat  po  swojej  śmierci  dzięki   ponownemu  (pierwsze  1977), wydaniu  tego  zbioru  przez  Stephena  Emersona (2015),  za  co  pozostaję mu  wdzięczny.  Zbiór  liczy  stron  448 (801 e-book)  i  zaczyna  się  od  „Chodzi  o  historię”  Lydii  Davis  (s.5-28)  oraz  wstępu  Emersona (s.29-40),  które  radzę  przeczytać  po  lekturze,  a  w  zamian  zacząć  od  końcowego  „O  Lucii  Berlin”(s.792-797)  oraz  recenzji  Justyny  Sobolewskiej,  z  oceną  5/6,  co  przekłada  się  w  skali  LC na 8,3/10,  którą  cytuję  poniżej:
„…… To jest rzeczywiście inna Ameryka i inaczej opowiedziana. Berlin miała czterech synów i trzech mężów, dużo podróżowała i pracowała w wielu miejscach – była sprzątaczką, telefonistką, nauczycielką, pracowała w szpitalu, a pod koniec życia w latach 90. wykładała na uniwersytecie w Boulder. I przez lata piła. To wszystko jest w jej opowiadaniach, obraz izb wytrzeźwień i najbardziej bolesne – opisy nocy alkoholowego ciągu, po którym matka wyprawia synów do szkoły (właściwie chłopcy sami się wyprawiają, bo widzą, co się dzieje). Chowanie butelki za książkami na półce. O piciu pisała w podobnym duchu Dorothy Parker, i tym, co łączy te pisarki, jest humor, czasem czarny, który pojawia się w najbardziej dramatycznych sytuacjach.  Opowiadania Lucii Berlin są jednak wyjątkowe. Wrzucają czytelnika w środek dziania się, gadania, miejskich pralni, sklepów, szpitali i odwyków, jest w nich pośpiech, który łączy się z obrazem życia. Chodzi o czas, który trzeba złapać pomiędzy praniem, sprzątaniem, udawaniem, że wszystko w życiu jest w porządku…”
Nie  wiem  dlaczego  Sobolewska  pominęła  podobieństwo  do  opowiadań   Raymonda „Clevie” Carvera,  którego  „Katedrę”  zdecydowanie  źle  potraktowałem (7/10),  bo  rozsmakowałem  się  w  nim  później.  On  zawdzięczał  wiele  wydawcy  Gordonowi  Lish,  który  skracał  opowiadania  średnio  z  pięciu  tysięcy  słów  do  dwóch,  a  ona,  pośmiertnie,  Emersonowi,  który  dokonał  wyboru.
Czyta  się  dobrze,  „reality”  jest,  i   ironia  też, a  nawet  czarny  humor.  Autorkę  rozpiera  energia,  lecz   przede  wszystkim  „good  job”   wykonał  Emerson,  dzięki  któremu  ten  zbiór  stał  się  bestsellerem,   a  niektórzy  recenzenci   mianują  autorkę  nawet  „amerykańskim Czechowem”  (następnym  z  kolei).   Jak  na  mój  gust,  wybór  jest  zbyt  obszerny,  olśnień  nie  doznałem,  a  że  ocenę  Carvera  zaniżyłem  do  7/10 (co  zamierzam  skorygować),  to  Berlin  nie  mogę  dać  więcej. 7/10 


1 comment:

  1. Niby sama ocena 7/10 umiarkowanie zachęca, ale z recenzji wnioskuję, że jednak warto :)

    ReplyDelete