Saturday 31 August 2019

Erskine CALDWELL - „Blisko domu”


Ponad  60 lat  temu  my – Polacy,  stworzyliśmy  pojęcie  Wielkiej  Czwórki  Amerykańskich  Pisarzy,  pojęcie  niezrozumiałe  dla  Amerykanów,  szczególnie  odnośnie  niedocenionego  tam   Caldwella.  Czas  robi  swoje,  więc   podaję  obecne  dane  z  LC  świadczące  o  braku  szacunku  naszych  wnucząt  dla  ówczesnych  idoli.  Przypomnę,  że  ten  brak  respektu  dla  starszych  dostrzegł  już  100  lat   temu  Boy:
"Pamiętajcie, drogie dziatki,/ nie żartować z ojca, matki,/ bo paraliż postępowy / najcenniejsze trafia głowy.".
Hemingway:   „Stary  człowiek  i  morze”     5.65!!!!/10  - 18 459 głosów  (Na   pocieszenie  dodam,  że  Hemingway  ma  35 122 czytelników,  którzy  ocenili  „Komu  bije  dzwon” na 7,55/10,  a  „Pożegnanie  z  bronią”  na  7,05/10)
Steinbeck:   „Myszy  i  ludzie” 7.81/10 – 7031 głosów (wydane  wcześniej,  przed  Gomułką),  a  hity  „Tortilla  Flat”  i  „Ulica  Nadbrzeżna”  odpowiednio  7,10 – 2264  i 7,14 – 289 (!!!) głosów,  (Na  pocieszenie  dodam,  że  Steinbeck  ma  14 344 czytelników,  którzy  ocenili  „Grona  gniewu”  na 8.23/10,   a  „Na  Wschód  od  Edenu” na 8.46/10)
Faulkner:   „Azyl”   6,75!!!/10 -225 głosów, „Requiem  dla  zakonnicy” 6,08!!!/10 – 37 (!!!) głosów.  (Na  wątpliwe  pocieszenie  dodam,  że  Faulkner  ma 3 131 czytelników,  którzy  ocenili  „Absalomie, Absalomie”  na 7,68/10,  „Światłość  w  sierpniu”  na 7,39/10,  ale  „Sartoris”    już  tylko  54 głosy  i  7.04/10).
Caldwell:    „Poletko  Pana  Boga”  6,45!!!!/10 – 155 głosów (Pocieszyć  nie  mam  czym,  bo  czytelników  zaledwie  918,   „Sługa  Boży” dostał  6,55!!!/10,  „Jenny” 6,53!!!/10,  a  „Ziemia  tragiczna”  6.79!!!!/10)
Tak  więc  „świętości”  mojej  młodości  zostały  zbrukane,   a   umyślna  reedycja  moich  recenzji  Caldwella  w  zeszłym  roku,   przyniosła  wzrost  ilości  opinii  średnio  o  dwie   (zaledwie).  Tymczasem,  im  dłużej  żyję  tym  bardziej   doceniam  właśnie  Caldwella,  który   był   nadzwyczaj  odważny  w  sprawach  obyczajowych  i  religijnych.   Pisać  o  prostytucji,  w  tym  nieletnich,  tumiwisizmie,  alkoholizmie  i  wszechpotężnej  abnegacji  w  ówczesnej   pruderyjnej  protestanckiej  Ameryce,   wyznającej  etos  pracy,  było   prowokacyjne,  a  samozadowolenie  marginesu  społecznego  jest  rodem  z  Colas  Breugnon,  w  którego  jednej  z  recenzji  znalazłem  zdanie,  pasujące  do  wszystkich  książek  Caldwella:
„…Pomimo sypiącej się idylli jest to bardzo pozytywna, tętniąca życiem i humorem książka…”
Ja  bym  dodał  jeszcze  pojęcia:  groteska  i  czarny  humor.  Natomiast  absolutnym  nieporozumieniem   jest  pisanie  o  rasizmie,  bo  nie  o  kolor  skóry  chodzi,  a  o  „inność”,  czyli  LGBT+++.  Przecież   dyskryminowanymi  w  kolejnych  książkach  są:  i  albinos,  i  karzeł,  i  każdy  „różny”  od  otoczenia.   A  więc    tematyka  wyjątkowo  aktualna.   Gorąco  jeszcze  raz  polecam  i  tradycyjnie  10/10  dla  czytelników  z  poczuciem  humoru  i  absurdu.
PS   Trzecie  zdanie  tej  książki  to  credo  większości  bohaterów  Caldwella,  które  nadaje   życiu  sens  i  zapewnia  szczęście:
„…Powiadał, że się nie zmieni i nikt nie zdoła go namówić, by zrezygnował z trybu życia, do jakiego przywykł..”
Carpe  diem!!

No comments:

Post a Comment