Tuesday 31 July 2018

Carolyn PARKHURST - "Psy z Wieży Babel"


TO JEST CHORE !!! Zamiast nauczyć się psiego ”języka”, jak mój ukochany Dr Dolittle, chcą zmusić psa do mówienia poprzez operację krtani. PRZERAŻAJĄCE !!

Carolyn Parkhurst (ur.1971) - amerykańska autorka, jak dotychczas, pięciu książek. Tą zadebiutowała w 2003 pod tytułem "The Dogs of Babel", a w Wlk. Bytanii wydano jako "Lorelei's Secret". Stała się bestsellerem i znalazła się na listach bestsellerów i notable-books New York Times.

W przeglądzie "Entertainment Weekly" Viva Hardigg pisze (Wikipedia):

"Parkhurst tells her tale with considerable skill... Parkhurst packs a serious literary arsenal, which she wields to good effect. Layers of allegory, symbolism, and mythic reference add texture and tension to the plot's unfolding. The name Lexy itself can be read as a gloss on lexicon, one that Paul, a disciple as faithful as his biblical antecedent, tries to catalog. Lexy named Lorelei for the Rhine maiden who lures sailors to their deaths with her siren song, underscoring the notion that Paul's desire to hear the dog's voice could lead to his undoing. Just how far should an individual probe in the name of science and love before perversion outstrips purpose? Despite Parkhurst's flirtations with the supernatural in exploring that question, 'The Dogs of Babel' remains at its core a humanistic parable of the heart's confusions."
Zwracam uwagę na naciąganą symbolikę tak tytułu, jak i imion. I perwersję. A o powyższym tekście, to podziwiam Hardigg, że tak opanowała technikę patosu. Ja to tylko współczuję Lorelei, bo nie dość, że zależna od świra, to jeszcze szpetnie ją okaleczyli.
Jako miłośnik zwierząt, nie mogę zrozumieć zachwytów, bo tęsknota za żoną nie usprawiedliwia męczenia psa.
Już na 16 stronie opisuje przypadek Wendella Hollisa, do którego MIMO TO sam później zwraca się z zamiarem okaleczenia Lorelei:
...Przez kilka lat Hollis przeprowadził zabiegi chirurgiczne na ponad setce psów, operacyjnie zmieniając kształt ich podniebień, aby uzdatnić je do wypowiadania słów...”
Psy pozdychały, paru udało się uciec, a Hollis szczęśliwie trafił do więzienia, czego życzę autorce i wszystkim idiotom entuzjazmującym się okaleczaniem zwierząt. Niestety Lorelei i tak wycięli larynx (krtań). Dodajmy, że autorka (ustami bohatera) urabia czytelnika absurdalnym kłamstwem, że jeden z dręczonych psów zeznawał przed sądem o stosowanych torturach !!!
Co za idiotyczny pomysł, jakby granicę stanowiła krtań! Kościół, który jest wyrocznią w Polsce jasno stawia sprawę różnic między człowiekiem a zwierzęciem !!
Społeczeństwo, gdzie bogiem jest „money” a pies jest „tylko psem”, niech się lubuje w takich głupotach, lecz Polakom kochającym zwierzęta - nie wypada. Z przyczyn pedagogicznych - PAŁA !!
PS Poprzedniej żonie bohater książki tak miło odpowiedział na pisemną prośbę o rozmowę (s.27):
...Pieprz się. Mdli mnie od tych twoich pierdolonych karteczek”
Fajny facet!. Miłej lektury!

No comments:

Post a Comment