Czytałem Musso
„Jutro”, niestety zupełnie
mnie się nie
podobało (3 gwiazdki). Tamta
była z 2013,
ta jest z
2015. To niewielka
róźnica.
W tekście pojawia
się: „Postquam viginti
quattuor venti flaverint, nihil jam
erit.” co znaczy:
„Po dwadzieścia
cztery wiatry, nie
będzie więcej”
Na stronie
195 (e-book) wreszcie autor
przetłumaczył to zdanie:
„..– Postquam viginti quattuor venti flaverint, nihil
iam erit – wydeklamował. – Po wichurze, w której zawieją dwadzieścia
cztery wiatry, nic się nie ostanie.”
„Lilian” z LC:
„Jednak
nie jest mi po drodze z powieściami Musso. Nie rozumiem ich fenomenu, nie
przemawiają do mnie te wydumane historie, to łączenie realizmu z
nadprzyrodzonymi zjawiskami. Może przez moment zainteresowałam się losem
Arthura i tajemnicą latarni, ale niestety oczekiwanie na jakieś wbijające w
fotel rozwiązanie spowodowało jeszcze większe rozczarowanie, gdy dobrnęłam do
końca.
Bohaterowie bez charakteru, pojawia się ojciec, pojawia się dziadek, pojawiają się dzieci, ale tak naprawdę po co? Nie udało mi się odnaleźć sensu tej powieści a jedyną jej zaletą jest styl pisania, dzięki któremu książkę czyta się bardzo szybko”
Bohaterowie bez charakteru, pojawia się ojciec, pojawia się dziadek, pojawiają się dzieci, ale tak naprawdę po co? Nie udało mi się odnaleźć sensu tej powieści a jedyną jej zaletą jest styl pisania, dzięki któremu książkę czyta się bardzo szybko”
Przepisałem
powyższą recenzję, bo
w dużym stopniu
się z nią
zgadzam, jednak zakończenie,
którego przecież nie
mogę zdradzić, zmusza
do innej oceny. Powiem
tylko, że zarzut
niedorzeczności to zakończenie
unicestwiło. Autor
wykonał woltę zmieniającą
sens całej książki,
inaczej zrobił czytelnika,
czyli mnie, w
bambuko i zrobił
sobie z niego
dżadża. A ja
tego nie lubię.
Jestem jednak honorowy,
więc muszę wyrazić
uznanie, co zwiększone
o perfekcyjny styl,
umożliwiający przeczytanie 400
stron e-booka w
ciągu trzech godzin,
zmusza mnie do
postawienia 7 gwiazdek
No comments:
Post a Comment