Saturday, 25 August 2018

Guillaume MUSSO - „Ta chwila”


Czytałem    Musso   „Jutro”,  niestety    zupełnie  mnie  się  nie  podobało (3  gwiazdki).  Tamta  była  z  2013,  ta  jest  z  2015.  To  niewielka  róźnica.
W  tekście  pojawia  się:   Postquam viginti quattuor venti flaverint,   nihil jam erit.”   co  znaczy: 
Po  dwadzieścia  cztery  wiatry,  nie  będzie  więcej”
Na  stronie  195 (e-book)   wreszcie  autor  przetłumaczył  to  zdanie:
„..– Postquam viginti quattuor venti flaverint, nihil iam erit – wydeklamował. – Po wichurze, w której zawieją dwadzieścia cztery wiatry, nic się nie ostanie.”
„Lilian”  z    LC:
Jednak nie jest mi po drodze z powieściami Musso. Nie rozumiem ich fenomenu, nie przemawiają do mnie te wydumane historie, to łączenie realizmu z nadprzyrodzonymi zjawiskami. Może przez moment zainteresowałam się losem Arthura i tajemnicą latarni, ale niestety oczekiwanie na jakieś wbijające w fotel rozwiązanie spowodowało jeszcze większe rozczarowanie, gdy dobrnęłam do końca.
Bohaterowie bez charakteru, pojawia się ojciec, pojawia się dziadek, pojawiają się dzieci, ale tak naprawdę po co? Nie udało mi się odnaleźć sensu tej powieści a jedyną jej zaletą jest styl pisania, dzięki któremu książkę czyta się bardzo szybko”

Przepisałem  powyższą  recenzję,  bo  w  dużym  stopniu  się  z  nią  zgadzam,   jednak   zakończenie,  którego  przecież  nie  mogę  zdradzić,  zmusza  do   innej  oceny.  Powiem  tylko,  że   zarzut  niedorzeczności  to  zakończenie  unicestwiło.   Autor  wykonał  woltę  zmieniającą  sens  całej  książki,  inaczej   zrobił  czytelnika,  czyli  mnie,  w  bambuko  i  zrobił  sobie  z  niego  dżadża.   A  ja  tego  nie  lubię.   Jestem  jednak  honorowy,  więc  muszę  wyrazić  uznanie,  co  zwiększone  o  perfekcyjny  styl,  umożliwiający  przeczytanie  400  stron  e-booka  w  ciągu  trzech  godzin,   zmusza  mnie  do  postawienia  7  gwiazdek 

No comments:

Post a Comment