Ocenianie Schulza wyłącznie
na podstawie książki Tuszyńskiej jest wielce
niebezpieczne, a nim wyjaśnię dlaczego podaję dane z LC:
Agata Tuszyńska -
"Narzeczona Schulza" 6,89 (203 ocen i 57 opinii)
Jerzy Ficowski - "Regiony
wielkiej herezji i okolice" 7,52 (46 ocen i 2 opinie)
Tuszyńska naumyślnie dała
podtytuł "Apokryf", by podkreślić subiektywność
własnej wizji i dlatego poznanie np pracy Ficowskiego p r z
e d dziełem Tuszyńskiej, wydaje się wskazane. (Mnie
najbardziej u Ficowskiego ubawił "kobold", jakim
narzeczona mianowała Schulza)
Mam raczej złe relacje z
twórczością Tuszyńskiej, bo "Rodzinnej historii lęku"
dałem pałę, "Tyrmandowie. Romans amerykański"
oceniłem na 5 gwiazdek, a kontrowersyjnej książki "Oskarżona
Wiera Gran" nie przeczytałem, wskutek prasowych
doniesień o awanturze sądowej Szpilman – Gran.
Mimo
to, z zapałem przystąpiłem do lektury, bo ubóstwiam
Schulza i nic co jego dotyczy nie pozostaje mnie obce
(trawestacja Terencjusza:
"Homo
sum, humani nihil a me alienum puto")
I
znowu mam szczęście, że mój ulubiony recenzent Jarosław
Czechowicz uprzedził mnie w sformułowaniu moich wrażeń:
"...Kto
jest przedmiotem, a kto podmiotem opowiadania... To bowiem rzecz o
Schulzu z innej perspektywy, kolejna książka o nim, być może
bardzo intymna, jedna z intymniejszych. To także, a może przede
wszystkim, narracja... o samej Tuszyńskiej, odzwierciedlająca jej
punkt widzenia i wrażliwość, kiedy z nielicznych materiałów
źródłowych tworzy zapierającą dech w piersiach rozmachem i
poetyckością opowieść o trudnej relacji i pamięci po niej.....
.....Jakkolwiek patrzeć na tę
książkę, z pewnością ujmuje swą perspektywą badawczą.
Tuszyńska wchodzi w bardzo intymne sfery, by nie tyle obedrzeć je z
tajemnicy, ile nadać nowe znaczenie tym faktom, wokół których
budowane są jej fantazje.....
......Tuszyńska, świetnie wychwytując
pewne
niuanse z faktów i budując z nich dynamiczną opowieść, podkreśla
najpierw ten zachwyt stanem dostępu do wyobraźni geniusza, a potem
rozczarowania płynące z poznawania skrytych potrzeb Schulza, którym
Szelińska nie była w stanie wyjść naprzeciw...
.....Tuszyńska od początku do końca
opowiada w tej książce o swoich odczuciach, prezentuje własne
fantazje, kreśli sytuacje niemożliwe i wybiera je z możliwości
życia Schulza i Szelińskiej..."
Tuszyńskiej
nie brakuje odwagi (aby nie powiedzieć tupetu), brakowało
natomiast mojej akceptacji na jej wersję oceny osoby
Schulza, jego narzeczonej i ich wzajemnej relacji, lecz
swoim zaangażowaniem mnie przekonała, co pozwoliło mnie
dojrzeć piękno jej opowieści i postawić 10/10
No comments:
Post a Comment