Dan Simmons (ur.1948)
Wikipedia:
„…. It is a fictionalized
account of Captain Sir
John Franklin’s lost
expedition of HMS
Erebus and HMS
Terror to the
Arctic, in 1845–1848, to locate the Northwest Passage. In the novel, while Franklin and his
crew are plagued by starvation and illness, and forced to contend with mutiny
and cannibalism, they are stalked
across the bleak Arctic landscape by a monster. Most of the characters featured
in ‘The Terror’ are actual members of
Franklin's crew, whose unexplained disappearance has warranted a great deal of
speculation….”
W polskojęzycznej Wikipedii
znajduję nadzwyczaj szerokie
omówienie ekspedycji Franklina, z
którego przedrukowuję malutki
fragment:
„.....Badania
terenowe, wykopy i ekshumacje rozpoczęte w 1981 roku trwały ponad 10 lat.
Wyniki badań artefaktów oraz szczątków ludzkich wykazały, że pochowani na
wyspie Beechey najprawdopodobniej zmarli na zapalenie płuc i być może na gruźlicę, co
zasugerowano po znalezieniu dowodów na
chorobę Potta u
Braine’a. Raporty toksykologiczne wskazywały
na zatrucie ołowiem
jako prawdopodobny czynnik. Nacięcia znalezione na kościach
niektórych członków załogi były postrzegane jako oznaki kanibalizmu]. Dowody sugerowały, że połączenie zimna,
głodu i chorób, w tym szkorbutu,
zapalenia płuc i gruźlicy, których skutki pogarszało zatrucie ołowiem,
doprowadziło do śmierci wszystkich członków wyprawy Franklina….”.
Po pięciu miesiącach
(wyd. polskie 21.03.2018) wynik
na LC jest imponujący: 8,19 (1321 ocen i 248 opinii). Nie
jestem samobójcą, przeto
nie zamierzam walczyć
z powszechnymi zachwytami
nad tą książką,
tym bardziej, że
nie podlega dyskusji
warsztat Dan Simmonsa.
Jedyne „ale” wynika
z kiepskiej mojej
tolerancji dla wypaczania
historii przez mieszanie
realu z fikcją,
o czym pisałem
m.in przy cyklu „Królowie przeklęci”
Druona. Po prostu,
po pewnym czasie
od takiej lektury,
tracę zaufanie do
własnego mózgu, bo
owłada mną niepewmość,
co jest faktem
historycznym, a co
wymysłem autora przeczytanej
lektury.
Z satysfakcją znajduję
podobne stwierdzenia u
innych recenzentów, jak
np „Lilian” z
LC, która daje
wprawdzie książce 8
gwiazdek, lecz kończy swoją
recenzję tak:
„......To co
nie pozwala mi postawić maksymalnej liczby gwiazdek, to wpleciony wątek
nadprzyrodzony i zakończenie.
Wiem, że autor jest głównie twórcą powieści fantastycznych, więc i tu nie mógł sobie odmówić wplecenia kilku takich elementów, ale według mnie powieść straciła przez to cały swój realizm i momentami stawała się bajką ... niestety.”
Wiem, że autor jest głównie twórcą powieści fantastycznych, więc i tu nie mógł sobie odmówić wplecenia kilku takich elementów, ale według mnie powieść straciła przez to cały swój realizm i momentami stawała się bajką ... niestety.”
Książkę
oczywiście polecam, bo
przecież ścisła prawda
historyczna niewielu interesuje,
a gwiazdek daję
8, jak wspomniana
„Lilian”
No comments:
Post a Comment