Tuesday, 4 September 2018

Tadeusz Boy – Żeleński - „Zmysły.... zmysły..”


WOLNE LEKTURY” REWELACYJNIE WYWIĄZUJĄ SIĘ Z EDUKACYJNEJ MISJI. DZIĘKUJĘ! 
Opis  (bardzo  dobry)  „Wolnych  Lektur”:
„...’Zmysły, zmysły’   to zbiór felietonów autorstwa Tadeusza Boya-Żeleńskiego dotyczące tematyki różnych kwestii związanych z seksualnością: antykoncepcją i aborcją, ale także edukacją seksualną, świadomością młodzieży oraz relacjach partnerskich młodych ludzi.
Boy, znany ze swoich mistrzowskich felietonów, porusza tematy związane z miłością fizyczną w sposób wolny od zbędnej pruderii, choć elegancki, humorystyczny i lekki, ale mocno uderzający w XX-wieczne realia. Autor krytykuje ściśle konserwatywne i nieugięte stanowisko, wytykając Kościołowi marginalizowanie trudnych sytuacji, niedostrzeganie faktycznych problemów społecznych i nieodpowiadanie na rzeczywiste potrzeby ludzkie. Przeciwny jest wrogiemu stanowisku wobec homoseksualistom i pragnie dostrzec, że młodzież podejmuje życie seksualne coraz wcześniej, przez co potrzebuje fachowych wskazówek, a nie kar i zawstydzania. Głos Tadeusza Boya-Żeleńskiego był na początku XX wieku jednym z najgłośniejszych w kwestii seksualności i praw oraz obyczajów z nią związanych.”

Aktualność  tych  feletonów,  po  100  latach,  najlepszym  dowodem   tkwienia  w  ciemnogrodzie.  
 Mnie  bardziej  interesują  osobiste  „wycieczki”,  jak  ta  o  Chwistku (s.9 e-book):
„...Widzę, kochany analfabeto, który mnie czytasz, zdumienie na twojej twarzy: kto to jest w ogóle Chwistek? Wstydź się, dzikusie. Leon Chwistek, malarz, matematyk i logik, autor zajmującej tezy filozoficznej, znanej powagom europejskim, jest w świecie inteleklualno-artystycznym postacią nader popularną. Urzędownie jest docentem czy profesorem uniwersytetu lwowskiego. Jest teoretykiem nowych szkół malarskich. Czci go Tadeusz Peiper, St. Ign. Witkiewicz   uważa Chwistka za „najtęższego logika w Europie”, mając zarazem jego teorię za wierutny nonsens....”
O   Chwistku  pisałem  m.in  recenzując  Witkacego  „622  upadków  Bunga”:
„...Leon Chwistek (1884 – 1944), malarz, filozof, matematyk, teoretyk formizmu, współtwórca najsławniejszego sporu intelektualnego z Karolem Irzykowskim (1873 – 1944), autorem „Pałuby”, szachista, mąż Olgi Steinhaus (1892 - 1962), siostry geniusza matematyki Hugona Steinhausa (1887 – 1972), którego córka Lidia wyszła za Jana Kotta, ofiara Stalina, któremu idiotycznie zaufał..”
Niestety,  nie  mogę  się  wygadać,  bo  moja  tzw  recenzja   rozrosłaby  się  do  co  najmniej  1000  stron,  więc  ograniczę  się  do  paru  cytatów  mających  zachęcić  Państwa  do  tej  lektury.
O  walce  z  prostytucją  (s.21):
„....Za  przykład, jak daremne jest działanie na jednym tylko odcinku, może służyć dotychczasowa walka z prostytucją, którą podejmuje się zazwyczaj w imię „moralności” — tej samej moralności, która prostytucję wydała i która jej koniecznie potrzebuje... Czy można się dziwić, że walka jest daremna?..”
Boy,  szydząc   z   propagowanych  zasad   regulacji  urodzin,  podaje   za  Lindseyem, przykład  rodziny  Smith  z  Denver  (s.37):
„....Pan Smith był człowiekiem sumiennym i zdolnym myśleć rozsądnie. Jego spowiednik oznajmił mu, że stosowanie środków ochronnych jest grzechem i że wstrzemięźliwość jest jedyną drogą do ograniczenia ilości dzieci. Dzieci, które przychodziły na świat co roku, groziły ruiną materialną, a celibat   nie był do przeprowadzenia w praktyce. Pan Smith zwrócił się do sądu, prosząc o informacje o środkach ochronnych. Sąd nie miał prawa udzielenia mu jakichkolwiek informacji i odesłał go do kliniki. Tam również odmówiono mu ze strachu przed odpowiedzialnością prawną. Smith wreszcie znalazł wyjście; popełnił samobójstwo.  Przyjaciele jego zebrali fundusz dla dopomożenia rodzinie, która została bez środków do życia. Pomiędzy prawem a kościołem rodzina Smithów została starta na miazgę”.
Boy   słusznie  dopuszcza   istnienie  przypadków  homoseksualizmu  ze  snobizmu,  gdyż  pisze (s.54):
„....ekscesy  bywają  raczej reakcją  przeciw zakazom i ograniczeniom...      .... przypuszczam, że projektowane  zniesienie  ustaw przeciw pederastii   spowoduje  zmniejszenie  się ich cyfry: odpadną wszystkie snoby....”
Naśmiewa  się   z  „tradycyjnego”  narzeczeństwa  (s.113):
„....Narzeczeństwa takie obowiązywała czystość. On nie mógł skalać tej, która miała być jego żoną; przestałaby go być godna. Takie były wówczas pojęcia. Ona bałaby mu się oddać — w formie zaliczki — bo, na zasadzie wiekowych aforyzmów o mężczyznach, obawiałaby się — często słusznie — że się z nią wówczas nie ożeni...”
Cudownie  „boyowska”  ocena  wydarzeń  historycznych (s.132,9):
„...Wojna siedmioletnia  to był  owoc przymierza  trzech kobiet — Elżbiety rosyjskiej, Marii Teresy i pani de Pompadour — przeciw Fryderykowi pruskiemu. Ale  Fryc był pederastą i nie bał  się  kobiet....”
Dalej  wspaniałe  szkice  o  Stendhalu,  Villonie,  Benjaminie  Constant  ( Constant, Benjamin (1767–1830) — polityk i pisarz francuski, pochodzący ze Szwajcarii, autor m. in. powiastki Adolf  i licznych dzieł z zakresu filozofii politycznej),  Balzacu  ....     a  to  ledwie  połowa  książki
Powraca   temat  „świadomego  macierzyństwa (s.212  i  n.):
„...Otóż w tym rzecz: tu już nie chodzi o dyskutowanie, czy Polska potrzebuje więcej obywateli, czy mniej; ale jakim kosztem odbywa się ta produkcja, często złudna...     ... Idea ‘Świadomego macierzyństwa’  przedziera się z niezmiernym trudem przez gęstwę uprzedzeń i ciemnoty, a zwłaszcza splątanych interesów...    .... zdumiewający jest chaos pojęć, jaki w tej mierze panuje w świecie. Nigdy stare powiedzenie Montaigne’a, że to „co jest zbrodnią z jednej strony rzeki, jest cnotą na drugim jej brzegu”, nie było równie prawdziwe. Bo oto widzimy, że to, co w jednym kraju uznane jest za sprawę ‘użyteczności publicznej’, w drugim rzekomo zagraża moralności i wszelkim obywatelskim cnotom...   ... Świeżo czytałem artykuł arcybiskupa ormiańsko-wschodniego obrządku doktora Schmuckera, w którym oświadcza się stanowczo za regulacją, nie widząc w niej nic sprzecznego z zasadami chrystianizmu; podczas gdy nasze pisemka  klepią  wciąż, że idea ‘Świadomego macierzyństwa’   przeciwna jest ‘etyce chrześcijańskiej’...    .... Aby więc zrozumieć, w jaki sposób sprawa tak prosta i jasna mogła się tak zaciemnić, trzeba policzyć, ile zabobonów, ile interesów wspiera się na nieograniczonej płodności. Najpierw kler, który pod naciskiem częściowo ustępuje, ale niechętnie. Dalej kapitalizm, widzący taniość robotnika w jego nadmiernej podaży. Nacjonalizm, który w „napięciu demograficznym” (jak to melodyjnie nazwano) widzi element ekspansji....     ..... Ale pewni ludzie nawykli do tego, że to co się głosi, nie potrzebuje mieć nic wspólnego z własnym życiem, z własnymi uczynkami. Ten sam dziennikarz, który osobiście  robi, co może, aby ograniczyć przyrost swej progenitury, będzie plótł duby smalone o „mocarstwowym stanowisku”, o potrzebie maksimum urodzeń i będzie zwycięsko potrząsał... nie powiem czym, w odpowiedzi Trewiranusowi. I dlatego, kończąc tych kilka słów, stawiam formalny wniosek, aby, w przewidywaniu akcji, jaką wytoczą przeciwko nam, ustalić zawczasu statystykę rozrodczości naszych publicystów...”
Wiele  jeszcze  kontrowersyjnych  tematów,  w  tym o  „Wyznaniach” J.J.Rousseau, o  Janie  Styce, o „Panu  Tadeuszu”,  a  całość  podsumowuje  ostatnie  zdanie  Wielkiego  Krytyka (s.338):
„...Bardzo to pięknie, że łamiemy ręce nad wagonami zboża topionymi w morzu, ale równie pilnie trzeba radzić nad pudami  szczęścia ludzkiego, wciąż jeszcze topionymi w morzu głupstwa, obłudy i niezaradności..”
Reasumując:  czytanie  Boya  to  wielka  radość  i  intelektualna  uczta,  a  więc  10/10


No comments:

Post a Comment