Wstyd się przyznać,
lecz mimo 42
lat od wydania
tej autobiografii, nie
czytałem jej. Z
drugiej strony mam
szczęście kontemplować ją
teraz, w okresie
spokojnej starości.
Bo Rubinstein (1887
-1982) to nie
tylko wielki, światowy
artysta, którego widziałem
w Warszawie, w
trakcie Konkursu Chopinowskiego w
1960 roku, lecz
przede wszystkim wielki
Polak, który symbolicznie
zademonstrował swój patriotyzm
w San Francisco
w 1945 roku. Wikipedia:
„..W 1945
roku podczas uroczystości
podpisania Karty Narodów
Zjednoczonych, wobec braku
polskiej flagi, wyraził
oburzenie i ostentacyjnie
zagrał Mazurka Dąbrowskiego.
Występ poprzedził słowami:
‘W tej Sali,
w której zebrały
się wielkie narody,
aby uczynić ten
świat lepszym, nie
widzę flagi Polski,
za którą toczono
tę okrutną wojnę’
I dodał:
‘A więc teraz
zagram polski hymn
narodowy’....”
Artur Rubinstein
zrobił z autobiografii dzieło
literackie, a że
napisał je po
angielsku, wypada wspomnieć
o tłumaczu Tadeuszu
Szafarze (1920-1995).
Niestety, znalazłem jedynie,
że ten dziennikarz, pisarz
i tłumacz zmarł
na emigracji, w
USA w 1995 roku.
(Na LC 6 książek, 1 opinia, brak
danych o autorze)
|
|
Rubinstein
był Żydem, tym
bardziej warto zacytować
wyznanie jego -
wielkiego polskiego patrioty
(s.21):
„..Kocham mój
kraj rodzinny, ale
jest to miłość,
która nie ma
nic wspólnego z
nacjonalizmem czy szowinizmem.
Z mojej opowie ści
wyniknie, jak małą
część życia spędziłem
w kraju. Ale
wszystko, co polskie,
ma dla mnie
nieodparty urok i
często przyprawia mnie
o nostalgię. Źródłem
tego uroku może
być coś, co
nazwałbym autentycznością. Pory
roku na przykład
są tu autentyczne;
nie ma mowy
o pomyłce, są
tym, c zym powinna
być symfonia -
czterema częściami, idealnie
z sobą zharmonizowanymi... ..Ja
osobiście ponad wszystko
przedkładam polską jesień
i jej miękkie,
melancholijne zmierzchy, kiedy
kraj przybrany we
wszystkie odcienie złota
i brązu staje
się naturalną scenerią
najpiękniejszych nokturnów Chopina...”
Polski patriotyzm
bije z każdej
strony, mimo pierwszego
długiego wyjazdu już
w wieku 12
lat. Gdy, po
pięciu latach spędzonych
głównie w Berlinie,
w wieku 17
lat, Rubinstein nostalgicznie
wraca do Polski,
prypomina mnie się
uwaga Józefa Czapskiego,
że „.. patriotą można być nie mieszkając w ojczystym kraju. ..”
Nie mogę
sobie odmówić podzielenia
się spostrzeżeniem, że
siedemnastoletni Artur, poza
sukcesami muzycznymi, włada
sześcioma językami i zdążył
już poznać najwybitniejsze dzieła
filozoficzne, nie wspominając
licznych kobiet. Wcześnie
zaczniesz, dalej zajdziesz -
wbrew współczesnym Polkom-matkom chroniącym
dzieciństwo swoich pociech.
No cóż, przypomniało
mnie się zdanie
C.G. Junga – „Dzieci
wychowywane są przez
to, czym dorosły
j e s t, a nie
przez to, o
czym ględzi”
Oczywiście, młody
Rubinstein poznał już
wielu wielkich ludzi,
a teraz w
Zakopanem spotyka Witkacego (1885 – 1939) i
zaprzyjaźnia się z
Szymanowskim (1882 – 1937). Następnie
wyjazd do Paryża
i..... „światowe życie”
( z nieustannym balansowaniem
na granicy między
elitą, a nędzą).
Pasjonująca lektura, setki
nazwisk...
Skoro słowo „pasjonująca” się
rzekło. To muszę
wspomnieć i o
„pasji” Szalapina, która
udzieliła się i
Arturowi zwanemu Artuszą:
„kosili” wszystko co
popadło, a było
tego całkiem wiele...
Od tego
czasu Rubinstein powadził
nadzwyczaj bujne życie
erotyczne, żeniąc się
raz, w wieku
45 lat z 24-letnią
córką Emila Młynarskiego
(czyli ciotką Wojtka
Młynarskiego - dziadkowie byli
braćmi)
No i
jeszcze słowa Rubinsteina
na widok Statui
Wolności (s.204):
„........ja,
biedny polski Żyd
spod okrutnego rosyjskiego
zaboru, czułem wzruszenie
na widok tego
symbolu wolności...”
W związku
z żenująco „skromnym”
opracowaniem hasła ‘Artur Rubinstein’
przez polskojęzyczną Wikipedię,
polecam - anglojęzyczną, ż
której cytuję opis
manfestacji w 1945 roku,
wspominanej wyżej:
„....Throughout his life, Rubinstein was deeply
attached to Poland. At the inauguration
of the United Nations in 1945, Rubinstein showed his
Polish patriotism at a concert for the delegates. He began the concert by
stating his deep disappointment that the conference did not have a delegation
from Poland. Rubinstein later described becoming overwhelmed by a blind fury
and angrily pointing out to the public the absence of the Polish flag. He
stopped playing the piano, told the audience to stand up, including the
Soviets, and played the
Polish national anthem loudly and slowly, repeating the
final part in a great thunderous forte.
When he had finished, the public gave him a great ovation…”
O tym
incydencie pisze również
Jan Kulma w „Dykteryjkach przedśmiertnych”, które
gorąco polecam.
Autobiografię “..młodych
lat” kończy autor
na 1917 roku,
jako, że zwyczajowo
“trzydziecha” to koniec
młodości, a mnie
pozostaje żal, że
moja czterodobowa przygoda
się skończyła.. Głęboko
wzruszony stawiam 10/10.
Tekst kończy wyznanie
Mistrza (s.557-8):
„....J e s t e m
s z c z ę ś c i a r z e m,
ale mam w tej sprawie
pewną małą teorię.
Z moich własnych
doświadczeń i obserwacji
wynika, że Opatrzność,
Przyroda, Bóg -
czy jak inaczej
nazwalibyśmy Siłę Twórczą
- darzy szczęściem
te istoty ludzkie,
które życie akceptują
i kochają, nie
stawiając mu żadnych
warunków. A ja
z pewnością jestem
jednym z nich,
i to całym
sercem. W rezultacie
przekonałem się -
dzięki wydarzeniom, które
można by określić
jedynie mianem cudów
- że ilekroć
moje ja podświadomie
bardzo czegoś pragnie,
życie tak czy
inaczej pragnienie to
spełni.”
No comments:
Post a Comment