Friday, 7 September 2018

Helena KOWALIK - „Córka Kaina”



ZE  ZBIORÓW  BIBLIOTEKI  W  TORONTO!    DZIĘKUJĘ    ZA  TROSKĘ  O  POLONIĘ!
Po  przykrych  doświadczeniach  z  polskimi  tzw  pisarkami   nie  wchodzę  w  dyskusję,  a  przedstawiam  fakty.  Ta  książka  ma  po  dziewięciu  latach,  na  LC   5,11 (9 ocen  i  4  opinie}
Obiektywnie  podaję,  że  mam  pecha,  bo  trafiłem  na  książkę  tej  autorki   najsłabiej  ocenianą  z  dziewięciu  obecnych  na  LC.
Moje  początkowo  negatywne  odczucie  zmieniły  dwa  bardzo  ważne  wątki,  odważnie  podejmowane  przez  autorkę:   jakby   nie  patrzeć  kontrowersyjnego  „żołnierza  wyklętego”,  a  faktycznie  bandziora – Kaina  zabijającego  współbraci – Polaków,   oraz   roku 1989  roku  zmieniającego  polską  peerelowską  międzyludzką  solidarność,  wynikającą  ze  „wspólnej  bidy”,  w  zawiść  i   brak  empatii  Polaków   w  zrożnicowanym  materialnie   kapitalizmie. 
Minusami  książki  jest  przede  wszystkim  brak  określonego  celu,  w  jakim  autorka  podjęła  trud  tworzenia.   Wielowątkowość,  w  rezultacie  to  groch  z  kapustą,  romans  na  poziomie  „romansidła”,  a  atak  szału  bohaterki  do  końca  przeze  mnie  nie  zrozumiany.

Jedną  z  recenzentek  na  LC  jest  autorka  5  bardzo  wysoko  ocenionych  książek,  pisząca  recenzje  pod  godłem  „Koronczarka”:
Pomysł intrygujący. Główna bohaterka jest córką tuż powojennego partyzanta, który jednak bardziej przypominał bandytę niż bohatera walk z narzucanym nam siłą komunizmem. Fakt ten miał wpływ na jej całe życie. I taka problematyka została zmarnowana w tej powieści, bo autorka nie panowała (moim zdaniem) nad wydarzeniami, rozgadywała się o wszystkim, co jej właśnie wpadło do głowy, zamulała treść, posługując się przy tym językiem, co do którego przeciętny polonista miałby wiele zastrzeżeń.”

Zgadzam  się  z  powyższą  opinią,  a   mnie  wydaje   się,   że  ciekawy  temat  przerósł   autorkę   i  dlatego   nie  mogę  dać  więcej  niż  4  gwiazdki.   Mimo  to  zachęcam  do  lektury,  bo  niektóre  realia  naszej  historii  zostały   cennie  i  prawdziwie  przedstawione,  a  że  tego  za  dużo......

No comments:

Post a Comment