Sunday, 16 September 2018

Joy FIELDING - „Patrz, jak Jane ucieka”


Joe  Fielding  (ur.1945),   z  „mojego”  Toronto   wykazuje  wyjątkową  hucpę,  skoro  w  Wikipedii  czytam:
„…Discussing her novels with the  Toronto  Star  in 2008, she said "I might not write fiction in the literary sense. But I write very well. My characters are good. My dialog is good. And my stories are really involving. I'm writing exactly the kind of books I like to write. And they're the kind of books I like to read. They're popular commercial fiction. That's what they are."  …..”
Pisze  świetnie,  jej  bohaterowie  -  świetni,  dialogi  też  świetne,   a  jej  książki  zadawalają    i  jako  autora,  i  jako  czytelnika.  A  ta  zgraja  od  Nobla,  Bookera  i  innych  nie  wiadomo  czemu  nagrody  nie  dają.
Miałem  z  jej  wytworem  raz  do  czynienia,  mianowicie  z  „Laleczką”  z  2005  roku,  doznałem  obrzydzenia  i  postawiłem  PAŁĘ. 
Teraz  musiałem  się  ustosunkować  do  tej  z  1991 roku,  bo  moja  żona,  sama  niezachwycona  lekturą,  była  ciekawa  mojego  zdania. 
No  to  wynudziłem  się  potwornie  pierwszymi  50  stronami,  resztę  przekartkowałem  i  wygłosiłem  uwagi:
Temat  amnezji   został  w  literaturze  wyeksploatowany,  a   jak  ktoś   to  lubi, to  niech  lepiej  popłacze  przy  „naszym”  „Znachorze”.   Również  temat  molestowania  własnej  córki  został  definitywnie  załatwiony  ponad  200  lat  temu  wyrafinowaną  opowieścią   de  Sade  „Eugenie  de  Franval”  w  której  zboczony   tatuś   przez  kilkanaście  lat  kształtował  osobowość  córki  na  idealną  kochankę.
Nie  zamierzam  walczyć  z  całym  światem,  więc  widząc  wynik  na  LC 7,46 (526 ocen i  67 opinii),   mówię  tylko  „YOUR  CHOICE”,  a  sam  wracam  do  pozycji   wartościowych,  wymownie  pozostawiając    to-to    bez  oceny.
 

No comments:

Post a Comment