CUDOWNE !!! CZARUJĄCE !!! Sześć przepięknych opowiadań świadczących o maestrii Murakamiego /również/ w „krótkiej” formie. Czysta POEZJA. Trudno wyróżnić którekolwiek, gdyż każde jest perfekcyjne w swoim gatunku. Bohaterem tytułowego jest YOSHIYA co znaczy „pełen dobroci”, a połączone z podobieństwem imienia bohatera do YOSZUI powoduje u czytelnika jednoznaczne skojarzenia. Tamże cenna uwaga na temat modlitwy udzielana przez „duchowego przewodnika”pana Tabatę: „Yoshiya, próbujesz wystawić Pana na próbę.. ..Nie należy prosić o konkretne rzeczy w określonym terminie”.
W alegorycznym opowiadaniu pt „Pan Żaba ratuje Tokio”, Żaba cytuje Nietzsche’go: „..najwyższą mądrością jest przezwyciężenie strachu”, następnie Conrada: „..prawdziwy strach to strach przed własną wyobrażnią”, a po walce z Dżdżownicą przywołuje Dostojewskiego:
„Fiodor Dostojewski z niezrównaną delikatnością opisywał ludzi opuszczonych przez Boga. W tym żałosnym paradoksie, że człowiek, który stworzył Boga, zostaje opuszczony, dostrzegł wartość ludzkiej egzystencji..”.
Mnie, miłośnikowi tradycyjnego jazzu bardzo się podobało też opowiadanie pt „Tajlandia”, w którym „jazz-fanka” Satsuki mówi o byłym mężu: „Człowiek, za którego wyszłam za mąż, nie lubił jazzu. Z muzyki słuchał praktycznie tylko oper... ...Maniacy operowi to chyba najbardziej ograniczeni umysłowo ludzie”. /podkr.moje/. Cha, cha, cha!
To jest świetna lektura dla wszystkich, a stopień docenienia jej zależy wyłącznie od wrażliwości czytelnika.
Wydaje mnie się wskazane, ponowne, podkreślenie intelektu tłumaczki Murakamiego - p.
Anny Zielińskiej-Elliott.
MURAKAMI - “WSZYSTKIE BOŻE DZIECI TAŃCZĄ”
CUDOWNE !!! CZARUJĄCE !!! Sześć przepięknych opowiadań świadczących o maestrii Murakamiego /również/ w „krótkiej” formie. Czysta POEZJA. Trudno wyróżnić którekolwiek, gdyż każde jest perfekcyjne w swoim gatunku. Bohaterem tytułowego jest YOSHIYA co znaczy „pełen dobroci”, a połączone z podobieństwem imienia bohatera do YOSZUI powoduje u czytelnika jednoznaczne skojarzenia. Tamże cenna uwaga na temat modlitwy udzielana przez „duchowego przewodnika”pana Tabatę: „Yoshiya, próbujesz wystawić Pana na próbę.. ..Nie należy prosić o konkretne rzeczy w określonym terminie”.
W alegorycznym opowiadaniu pt „Pan Żaba ratuje Tokio”, Żaba cytuje Nietzsche’go: „..najwyższą mądrością jest przezwyciężenie strachu”, następnie Conrada: „..prawdziwy strach to strach przed własną wyobrażnią”, a po walce z Dżdżownicą przywołuje Dostojewskiego:
„Fiodor Dostojewski z niezrównaną delikatnością opisywał ludzi opuszczonych przez Boga. W tym żałosnym paradoksie, że człowiek, który stworzył Boga, zostaje opuszczony, dostrzegł wartość ludzkiej egzystencji..”.
Mnie, miłośnikowi tradycyjnego jazzu bardzo się podobało też opowiadanie pt „Tajlandia”, w którym „jazz-fanka” Satsuki mówi o byłym mężu: „Człowiek, za którego wyszłam za mąż, nie lubił jazzu. Z muzyki słuchał praktycznie tylko oper... ...Maniacy operowi to chyba najbardziej ograniczeni umysłowo ludzie”. /podkr.moje/. Cha, cha, cha!
To jest świetna lektura dla wszystkich, a stopień docenienia jej zależy wyłącznie od wrażliwości czytelnika.
Wydaje mnie się wskazane, ponowne, podkreślenie intelektu tłumaczki Murakamiego - p.
Anny Zielińskiej-Elliott.
MURAKAMI - „ŚLEPA WIERZBA I ŚPIĄCA KOBIETA”
ZACHWYT będzie, lecz póżniej, a najpierw złość skierowana ku osobom, które dokonywały wyboru opowiadań. W zbiorze znalazły się bowiem, nieuporządkowane chronologicznie, utwory z lat 1983-2002 oraz pięć końcowych z 2005-ego roku. Ten wybór wymusza wydanie dwóch diametralnie różnych opinii, jednej - dotyczącej, ogólnie nudnych i nużących, pierwszych 19 opowiadań oraz drugiej – entuzjastycznej, odnośnie pięciu ostatnich.
Niech będę samochwałą, lecz wykazałem wielką determinację przedzierając się przez 358 /trzysta pięćdziesięcioośmio-/stronicowy las nudy i sztuczności, która miała stworzyć złudne wrażenie, że autor ma nam coś ciekawego do powiedzenia. Szczęśliwie, w lesie tym udawało się czasem odnależć „polanki” zapowiadające emanację talentu. Po oklepanym komunale na str.87, że „..nie ma na tym świecie nic bardziej przerażającego dla człowieka niż on sam”, pierwszym światełkiem zabłysła historia niespełnionej /?/ miłości w opowiadaniu pt „Folklor naszych czasów – wczesne dzieje wysoko rozwiniętego kapitalizmu”; tamże - „złota” myśl: „..na świecie istnieją różne rodzaje rzeczywistości. Że świat jest wielki, istnieją na nim równolegle różne systemy wartości..”.
Niestety, przy lekturze następnych stron wpadłem ponownie w marazm, ktoremu ulgę przyniosły dopiero „Wymioty 1979”, o poczuciu winy, oraz „Siódmy mężczyzna”, kończący się ciekawą uwagą o strachu, który „...potrafi nas obezwładnić. Najbardziej przerażające jest odwrócenie się do tego strachu plecami i zamknięcie oczu. Wtedy oddajemy czemuś to, co w nas najważniejsze..”.
Począwszy od „Wymiotów 1979” coraz więcej udanych opowiadań /cztery na sześć/, lecz wszystkie one są zaledwie drogą do perfekcji, to tak, jak „Przygoda z owcą” ścieżką do genialności „Ptaka-nakrętacza”. No to czas na recenzję pięciu ostatnich opowiadań:
To najkrótsza recenzja świata, notabene przepisana z oceny zbioru Murakamiego „Wszystkie boże dzieci tańczą”: CUDOWNE !!! CZARUJĄCE !!!
To naprawdę trzeba samemu przeczytać, żadne słowa nie oddadzą emocji doznawanych w czasie lektury. Dla mnie, szczególnym arcydziełem jest „Przypadkowy podróżny”.
No comments:
Post a Comment