Monday 1 January 2018

Remigiusz MRÓZ - "Immunitet"

Remigiusz MRÓZ - "Immunitet"

To już czwarty tom z Chyłką. Chyłka na alkoholowym detoksie, lecz szybko zdrowieje i wali:

"– Te futueo et caballum tuum.... ...po polsku nie brzmi tak wzniośle. Pierdolę ciebie i konia, na którym jeździsz..."
Mimo kucia łaciny przez całe liceum, dałem się zaskoczyć. Znalazłem, tłumaczenie zgadza się, a ja dorzucę:
"...futuere... ...Latin for "to copulate" is richly attested and useful..."

A ta łacina skierowała moje myśli do świata antycznego i tak se pomyślałem, że Mróz perfekcjonuje Chyłkę, na wzór Galatei, więc winien uważać, by przy następnym tomie w niej się nie zakochać ! Na razie wschodząca gwiazda polskiego sądownictwa, oskarżona o zabójstwo przed laty okazuje się łajdakiem i przestępcą, bo systematycznie bije żonę, a psa trenuje do zakazanych walk. Nie podoba mnie się to, w dodatku mamy stronę 235 z 847 całości, a Chyłka dalej trzeźwa jak świnia. To robię przerwę w lekturze.

A jednak ciekawość kiedy nasza gwiazda zacznie trunkować skłoniła mnie do szybkiego powrotu. Odnotujmy, że autor, dr prawa, przemyca do treści bardzo ciekawe zagadnienia prawne, które nurtują czytelników, jak bezkarne w praktyce okrucieństwo wobec zwierząt czy żenująco krótkie odsiadki za morderstwo. Wtrąca też łacińskie sentencje, od razu je tłumacząc, co stanowi dodatkową wartość książki

No i dobrze, że szybko wróciłem do lektury, bo już na stronie 270 Chyłka jest nawalona, a jak powszechnie wiadomo, alkohol pobudza szare komórki, więc akcja ulegnie przyspieszeniu. Tylko ten wegetariański abstynent Zordon to menda dręcząca Joasię! Ale w końcu usamodzielnia się i dojrzewa.

A jednak zakończenie dowodzi, że nie dojrzał. I bardzo dobrze, bo szkoda by było Joanny dla faceta, który nie docenia 3xP.

Trudno uznać ten tom za kryminał, raczej za ironiczną powieść obyczajową o życiu polskiej elity. Oczywiście 10/10 bo dobra rozrywka i na niezłym poziomie intelektualnym

1 comment: