Hugh LOFTING - "Opowieści z Puddleby"
Tego w dzieciństwie nie doświadczyłem, bo były tylko: "Dr Dolittle i jego zwierzęta". "Podróż..", "Poczta..", "Cyrk..", "Ogród zoologiczny...", "Opera....", "Największa podróż..", "Dr Dolittle na Księżycu" i "Powrót..". Razem dziewięć, a ten jest dwunasty. No to mam noc nieprzespaną !!!
Osiągalne na: https://docer.pl/doc/n1111x
Tylko, że Hugh Lofting żył w latach 1886 – 1947, a pierwsze angielskie wydanie jest z 1952! Nie ze mną takie numery Brunner! Znajduję naciągane tłumaczenie w Wikipedii:
„..'Dolittle's Puddleby Adventures' is a 'Doctor Dolittle' book written by Hugh Lofting. The book is a posthumous collection of stories that Lofting originally wrote during the 1820s for the 'Harald Tribune Syndicate' but here first include in book form...”
Z takimi zbiorkami czy utworami publikowanymi po śmierci mam szerokie przykre doświadczenie, bo chciwość ludzka nie ma granic i drukuje się często to, czego autor nigdy by sam nie opublikował.
Żywię nadzieję, że ta pozycja jednak się obroni.
I tak dostaliśmy zlepek: po dwóch psich opowieściach, Wilka Morskiego i dalmatyńczyka Taranta, w om Psów Nierasowych, mamy Psie Pogotowie udzielające pomocy Geb – Geb a następnie historię detektywistyczną pt „Ogłuszony człowiek”, w której śledztwo prowadzi pies Kling, a bohaterką jest klacz Lilia Tygrysia. Połowę zaliczyliśmy, a drugą zaczynają „Skrzydłoszpony”. Teraz bohaterem jest londyński wróbel Pyskacz. Zbiorek bez ładu i składu, bo teraz akcja przenosi się do Afryki. A tu problem mody na piórka jaskólników, którymi kobiety Gu – Gu przystrajają swoje kapelusze. Doktor problem rozwiązał, a następne to opowiadanie Czerwia i końcowe pt „Zguba” w londyńskim ZOO.
No cóż, kocham Doktora Dolittle już ósmą dekadę mojego życia i dlatego nie mogę mu dać mniej niż 7 gwiazdek, podkreślając słuszność moich obaw, co do wartości książek wydawanych po śmierci autora, gdy istnieją jakiekolwiek wątpliwości co do jego woli. (Przypomnę tu „Kronosa” Gombrowicza czy wydane pośmiertnie trzy książeczki o. Józefa Marii Bocheńskiego zawierające szkice robocze).
Polecam do czytania dzieciom, bo wymienione wady nie wpłyną na ich percepcję.
No comments:
Post a Comment