Wednesday, 10 January 2018

Maria RODZIEWICZÓWNA - "Dewajtis"

Maria RODZIEWICZÓWNA - "Dewajtis"

Dostępne na: https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/rodziewiczowna-dewajtis.html
Co za konfuzja !! Tyle razy wspominam Rodziewiczówną w swojej pisaninie, a na LC nie umieściłem ani jednej recenzji. Bieżę wartko to naprostować.

Maria Rodziewiczówna (1864 – 1944) - ziemianka, antysemitka (wg Wikipedii "Rodziewiczówna miała niechętny stosunek do Żydów, których uważała za wyzyskiwaczy (lichwa) przyczyniających się do nędzy poleskiej wsi i kłopotów finansowych miejscowych ziemian. Znalazło to odbicie w jej utworach, gdzie często można znaleźć przykład złego Żyda), współzałożycielka Związku Szlachty Zagrodowej, członkini władz Obozu Zjednoczenia Narodowego tzn nacjonalistycznego Ozonu, a jednocześnie najwybitniejsza , najpopularniejsza twórczyni szmirowatych, ckliwych "patriotycznych" romansideł, wyciskających łzy, w czym przebiła ją jedynie Mniszkówna.
Należy wspomnieć o chęci zawłaszczenia pisarki przez dwa skrajne obozy: nacjonalistyczno - katolicki i (o ironio!) wolnomularsko - buddyjski bo ponoć była buddystką i masonką.

Wszystkie jej książki są arcydziełami szmiry i niedopuszczalne są inne oceny niż 10/10. "Dewajtis" napisane w 1889, dwa lata po "Strasznym Dziaduniu", to jedna z najpopularniejszych jej powieści.
Zauważmy, że "Nad Niemnem" opublikowano zaledwie rok wcześniej, przeto wszelkie sugestie o naśladownictwie wydają się nieuzasadnione.

Wikipedia:
"...Akcja toczy się na Żmudzi w drugiej połowie XIX wieku. Główny bohater, Marek Czertwan toczy z miejscowymi rozpaczliwą walkę o uratowanie prastarego dębu, od dawna noszącego nazwę Dewajtis, będącego symbolem wiecznego trwania. Pewnego dnia w majątku pojawia się jego właścicielka, Irena Orwidówna. Między nią a Markiem rodzi się uczucie.."

Jedno nie ulega wątpliwości, że wypada znać parę jej powieści podobnie jak "Trędowatą" czy "Znachora". Ja pamiętam z dzieciństwa "Strasznego Dziadunia", "Dewajtis", "Wrzos", "Anima Vilis", "Czahary", "Ryngraf", "Atmę", "Lato leśnych ludzi" i "Między ustami a brzegiem pucharu".

Gwarantuję zadowolenie i wzruszenie. Rodacy! Czytajcie Rodziewiczównę ku pokrzepieniu serc!!

No comments:

Post a Comment