Agnieszka GRZELAK - "Gobelin z zamkiem w tle"
Analiza przed lekturą:
Wikipedia:
"Agnieszka Grzelak (ur. w 1967) - polska pisarka, tworząca bajki dla dzieci, książki o tematyce fantastycznej, a także literaturę kobiecą (powieść "Matecznik", w formie dziennika matki wielodzietnej)... ....Jest absolwentką Akademii Medycznej w Warszawie.... ...Gdy została matką, zajęła się domem, a amatorsko pisarstwem..."
Pierwsze ostrzeżenie - „amatorsko pisarstwem” ; no comment
Drugie ostrzeżenie - "literaturę kobiecą", bo to pojęcie dyskryminujące; nie ma go zresztą, gdyż literatura dzieli się na dobrą, złą i niby piśmiennictwo, które do literatury nie może predestynować.
Trzecie ostrzeżenie - notka Wydawcy:
„....„Gobelin z zamkiem w tle” to mądra, zabawna książka dla czytelniczek w każdym wieku!...."
Jak wyżej: "dla czytelniczek" odbieram jako zastrzeżenie co do wartości
Czwarte ostrzeżenie - wydana w 2013 r., a więc 5 lat temu !!, ma na LC 5,89 (18 ocen i 5 opinii), a więc wynik nader słaby.
Mimo to, przystępuję do lektury, bo mam skłonności masochistyczne w wertowaniu zasobów Biblioteki w Toronto, by utwierdzać w sobie wątpliwości, co do prawdomówności Państwa Polskiego w materii kontaktów i opieki nad Polonią. Przekładając na "nasze": upychają najgorszy chłam, który w Polsce zalega półki.
Zaczyna się od przedstawienia koszmaru w jakim żyje Alina i jej córki, z czego wyraźnie nie zdaje sobie sprawy autorka. Bohaterka i jej córki wyczekują z utęsknieniem wyjazdu Jana, by móc podjąć Mirandę tj rodzoną siostrę Aliny i ciotkę dziewcząt (s. 7):
"... - A jak myślisz ciocia przyjedzie po południu czy wieczorem?... ...Które to już dziś pytanie na temat przybycia Mirandy? Piętnaste? Dwudzieste?.. ...ciocia Miranda zawsze wie, kiedy tata wyjeżdża..."
Fajny tyran z tatusia! Stłamszonej Alinie pozostały nierealne marzenia (s. 9) - „Czasem chciałabym być taka jak Miranda...”, ale to niemożliwe, skoro nawet jaskrawa bluzka ją przeraża (s. 10) - „Nie sądzę, abym odważyła się założyć coś tak jaskrawego”.
Zostawmy nierozwiązalne troski dnia powszedniego, bo wskutek nieświadomej konsumpcji „cudownego” napoju, wszystkie cztery bohaterki odnajdują się |”po drugiej stronie”, w świecie gobelinu, gdzie najważniejszym doraźnym problemem staje się siusianie bez uszkodzenia gobelinu. Fabułę uatrakcyjnia jednorożec i zamek, w którym trzy tajemnicze postacie knują intrygę.
Tymczasem zjawia się „książę z bajki”, który okazuje się hrabią właścicielem zamku, a na chwile zawiesza się jak obraz w telewizorze. Aby ożywić zamek nasze bohaterki szukają szkatułki, której nie udaje im się otworzyć, bo zostają przeniesione na łąkę, gdzie spotykają innego jednorożca, który ujawnia im tajemnicę trzech wiedźm (na stronie 99), podczas gdy one wygłodniałe posilają się kanapkami z drzewa kanapkowego....
Oczywiście, niewątpliwie kontynuowałbym lekturę tych nieszkodliwych bajdurzeń, gdybym był młodszy, lecz skoro mam 75 lat, to nie mogę sobie pozwolić na ten luksus i kończę lekturę na stronie 100 czyli przeczytawszy jedną trzecią tej baśni.
Reasumując, mimo początkowych zastrzeżeń, jest lepiej niż przypuszczałem, bo niewinność i nieszkodliwość tej amatorszczyzny pozwala mnie dać 5 gwiazdek, choć komizm sytuacyjny nie został w pełni wykorzystany tj nie tarzałem się ze śmiechu.
No comments:
Post a Comment