Wojciech JAGIELSKI - "Dobre miejsce do umierania"
Jagielskiego nie trzeba przedstawiać, a jak ktoś go nie zna, to niech pozna, bo dużo traci; u mnie ma dwie dziesiątki.
Zaczynam od niedopatrzenia: książka wydana w 2013, kalendarium kończy się na 2008, a wstęp podpisany "Ryszard Kapuściński", podczas gdy ten sławny zmarł w 2007.
Znalazłem w internecie, że wstęp Kapuścińskiego został napisany w 1994 do pierwszych reportaży. Szkoda, że redakcja Wydawnictwa ZNAK tego nie zaznaczyła.
Teraz będzie wszystko na opak, bo łeb mnie pęka. A więc ocena: 10/10. Przegląd recenzji na LC. Najbliższa mnie „Arkadiusza”, który kończy słowami:
„....Co tu więcej napisać? Mogę tylko dodać, że książka, zważywszy na opisywany temat, sprawiła mi pewne trudności w odbiorze, bo i historia tych krajów była mi zupełnie obca. Jednak czytało się ją dobrze, ponieważ Jagielski świetnie pisze - lekko i jasno - bez niepotrzebnej gmatwaniny. Ot, kolejny solidny reportaż na wysokim poziomie, który jest lekturą "must read" dla osób interesujących się tamtymi rejonami świata, bądź czasem przemian na terenach republik byłego Związku Radzieckiego. No i oczywiście dla wszystkich fanów autora. Ja daję mocne 7/10 i polecam."
Zmieniłem ocenę i rozszerzam zakres czytelników: dla w s z y s t k i c h, bo dominuje wielce bolesny temat: zabójczy n a c j o n a l i z m, którego działanie lepiej znamy z Bałkanów (terenów byłej Jugosławii).
To teraz wracam do „łba”, bo boli. Boli od ilości nacji i ich relacji. A w tym tyglu promienieje gwiazda pozornie sprzecznych cech Jagielskiego: obiektywność i głęboka empatia do każdego rozmówcy. Okazuje się to możliwe dzięki talentowi, inteligencji i kulturze reportera.
Dla mnie przesłanie Jagielskiego to motto z „Medalionów” Nałkowskiej:
„Ludzie ludziom zgotowali ten los”
Oczywiście polecam, choć ból głowy pewny. 10/10
No comments:
Post a Comment