Andy Weir (ur. 1972) - z wykształcenia informatyk, zdobył popularność w 2014 roku "Marsjaninem", a teraz (2017) wydał omawianą.
Dwie wstępne uwagi:
Nie czytałem "Marsjanina", więc nie jestem obciążony zachwytem nad twórczością Weira.
Piszę to, gdy na LC jest 8 opinii, wszystkich pozytywnych, a średnia wynosi 6,95 .
A teraz ocena:
Książka jest na poziomie niezbyt rozwiniętego dwunastolatka, lecz nie jest dla niego przeznaczona, bo jest z gruntu n i e m o r a l n a.
Głównym tematem jest s a b o t a ż zdeprawowanej dziewczyny po prostu dla k a s y. Unieruchomienie kombajnów ma przynieść ruinę przedsiębiorstwa i tragedię wielu rodzin.
O deprawacji panienki świadczy fakt, że przyczyniwszy się do spalenia zakładu ojca, poszła "w świat", a w wieku siedemnastu lat (s. 225 - e-book) rozstaje się z kolejnym kochankiem bo... (s.223):
"...Sean jest jurnym facetem – wiedziałam o tym. I wiedziałam, że sypia z innymi dziewczynami. Ale nie wiedziałam, że posuwa czternastolatkę...."
Dodatkową "atrakcję" stanowi wyrazisty sposób myślenia bohaterki (s. 248):
"....– Cholera jasna! Kurwa mać! Ja pierdolę! Sukinsyny!.."
Wątek sensacyjny niby jest, lecz tak porywający, że nim osiągnąłem trzechsetną stronę (równą połowę e-booka), to trzy razy przysnąłem, a teraz gdy akcja sięgnęła absurdu, którego nie mogę Państwu zdradzić, postanowiłem dalej się nie katować. By nie psuć nastroju entuzjastom tej szmiry stawiam gwiazdek aż 3/10 (tzn "słaba")
No comments:
Post a Comment