Friday 11 May 2018

Michał ZAWADZKI - "Śmiechu warte, czyli z czego śmiał się PRL"


Nie interesuje mnie czy Zawadzki (ur.1982) opublikował materiały zbierane do swojej pracy magisterskiej czy doktorskiej. Interesuje mnie oddanie atmosfery w "najzabawniejszym baraku obozu krajów demokracji ludowej". A tego NIE MA. Oczywiście z czego innego śmiała się inteligencja, a z czego innego masy, z czego innego Warszawa, a z czego innego Kraków (a jeszcze z czego innego Polska "B") i wreszcie z czego innego pokolenie urodzone przed II w. św., z czego innego - moje - wojenne, a z czego innego pokolenie moich dzieci i wnuków, i dlatego odpowiedź na tytułowe pytanie jest złożona i trudna, a na pewno niemożliwa w powierzchownym przeglądzie kabaretów, filmów i seriali telewizyjnych, a tym właśnie ta książka jest.
Bo telewizji nie było (do 1956, a w masowym odbiorze do 1960), a w PRL się śmiano, i to niezależnie od produkcji filmowych czy estradowych. Śmiała się np warszawska ulica spędzając większość czasu w kolejkach; w kolejkach po wszystko - począwszy od mięsa, cukru czy mebli poprzez bilety do kina, po wódę czy "Ekspres Wieczorny". I ten śmiech obejmował ubeków notujących skrzętnie, kto i z czego się śmieje. Młodzi tego nie znają, że na każdym dancingu, a było ich sporo, gdy cała sala się bawiła, zawsze, przy jednym stoliku siedziało dwóch smutnych ubeków pijących przez całą noc jedną kawę. Ile przytyków oni dostali, ile zaczepek ze strony podpitych konsumentów ?!
Przechodząc do wydarzeń kulturalnych "mój PRL" śmiał się z felietonów Urbana, Passenta, Fikusa, Kisielewskiego, Słojewskiego – "Hamiltona" i innych, z kabaretów Dobrowolskiego "Koń" i "Owca", z kabaretów studenckich, w tym "Radosnej gęby stabilizacji" Wojtka Młynarskiego, z STS-u, z filmów Munka "Zezowate szczęście" (najgenialniejszy film jaki w życiu widziałem !!!) i "Eroika", oczywiście z "Rejsu" Piwowskiego itd itp.
Tego wszystkiego nie ma, a jeśli to pobieżnie, w formie zdawkowej wzmianki.
A gdzie wg Gomułki, wróg publiczny nr 1 - Szpotański ???
Młody autor nie przyswaja, nie wyczuwa epoki, a atmosferę stara się stworzyć na subiektywnych podpowiedziach Zofii Czerwińskiej.
Jeszcze jeden brak: brak wpływu wydarzeń tak w ZSRR, jak i na świecie, na humor polski. Jako przykład niech służy obowiązkowa lektura Bobińskiej „Soso” (o dzieciństwie Stalina), którą po upadku kultu jednostki miano zmienić na „Komu Soso zrobił kuku?”
Takie przedstawienie tematu jest bardzo powierzchowne i dezinformujące, i dlatego PAŁA !

No comments:

Post a Comment