Saturday 9 December 2017

Jarosław GRZEDOWICZ - "Azyl"

Jarosław GRZĘDOWICZ - "Azyl"

Grzędowicza (ur. 1965) znam tylko z "Hel 3", któremu dałem aż 6 gwiazdek, trochę dlatego, by nie odstawać od średniej (6,64). Ta ma średnią 7,59 i 8 opinii, które przeczytałem przed lekturą uważnie, a mimo to jedyne, poza peanami na cześć autora, co wyczytałem, to, że jest to zbiór 9 kawałków z różnych okresów twórczości; za to oceny zachwyconych opiniodawców imponujące: 10, 3x9, 4x8. To nawet na Nobla za dużo.

Przyjmuję strategię jak przy Twardocha „Balladzie o pewnej panience”, tzn oceniam sukcesywnie w trakcie lektury. Oczywiście zaczynam od Posłowia, w którym znajduję kuriozalne stwierdzenie:

„...Twórczość nie zawiodła twórcy. Jak on sam, ma tę cechę prawdziwego mężczyzny, że im jest starsza, tym lepsza...”

Myślałem więc, że będzie rzeczowo i dowcipnie, niestety czekał na mnie bełkot, w dodatku pisany fatalną polszczyzną. Nie będę wymieniał nazwiska autora, lecz radzę Grzędowiczowi i Wydawnictwu poszukać lepszego. No to zaczynam:

„Lista zaginionych” - to nie opowiadanie, a krotki, sympatyczny, z lekka kokieteryjny, list autora do swoich czytelników.

„Azyl dla starych pilotów” - wg dopisku autora, opowiadanie debiutanckie, napisane w III klasie liceum, a więc około 1982 roku; krótkie, świetne o pilocie i latającym gadzie klepaczu. 10/10

„Ruleta” - krotka etiuda, wyczuwam, że też młodzieńcza i dlatego „świeża”, a mądra. Fajne ! 10/10

„Twierdza Trzech Studni” - podobno to pierwsze polskie opowiadanie „fantasy”. Nie przepadam za „fantasy” samym w sobie, a opowiadanie oceniam jako naiwną, przewidywalną baśń, snutą w celach edukacyjnych dzieci i młodzieży zniewolonych narodów, ku pokrzepieniu serc. 5/10

„Śmierć szczurołapa” - lektura przypomniała mnie „Inwazję jaszczurów” Capka, lecz Grzędowicz poszedł w inną stronę. Szkoda, że tak szybko się skończyło 10/10

„Przespać piekło” - słabizna przerażająca. Grzędowiczowi zabrakło fantazji, by opisać piekło, i to w czasie gdy Spadło wydał pięć tomów „Skazańca”, w czasie gdy dostępne są książki wspomnieniowe o gułagach i łagrach, w czasie gdy w dziesiątkach wspomnień pojawia się udawany tyfus w celu wyprowadzenia w pole niemieckiego okupanta, w czasie gdy wspomina się „żołnierzy wyklętych” torturowanych przez polską i sowiecką ubecję, a również w czasie gdy żyją jeszcze świadkowie tych strasznych wydarzeń, w czasie gdy niedawna rzeczywistość była wielokroć gorsza od Grzędowicza „fantasy”. Do tego autorem kieruje buta czy niewiedza, skoro w dopisku pisze takie dyrdymały:

„....Pamiątka z historii. Z innej epoki. Dzieciństwa i młodości spędzonych w świecie godziny policyjnej, przesłuchań, ubecji, ZOMO, więzień, całego tego szarobetonowego totalitarnego syfu. Codziennością komunizmu były jednak nie strajki, zamieszki ani tajni agenci, tylko nędza i nuda...”

Drogi Autorze urodzony w 1965 roku, czyli okresie gierkowskiej wolności i dobrobytu!!! Nie wypada pluć w twarz starszym od siebie, którzy nie znali nudy, bo odbudowali i zbudowali ten kraj mimo zwierzchności Moskwy, mimo wojny domowej, mimo więzień pełnych więźniów politycznych, mimo nędzy i prześladowań. Ten koszmar skończył się bezpowrotnie w 1956 roku, a ostatni przejaw totalitaryzmu - zniewolenia jednostki, jakim był brak paszportu przestał istnieć za „wczesnego Gierka”, a więc na długo przed datą urodzenia autora. Podsumowując samo opowiadanie - w każdym aspekcie nieudane, więc najwięcej, co mogę dać, to gwiazdek trzy. 3/10

„Dom na Krawędzi Światła” - nie wiem czy dobrze zrozumiałem; wydaje mnie się, ze to impresja na temat oczekiwania na paruzję. Jakby nie było - ciekawe, wywiera wrażenie 7/10

„Enter i jesteś martwy” - sympatyczny żarcik o skutkach komputeryzacji 7/10

„Rozkaz kochać !” - sympatyczna, nieszkodliwa fantazja o wpływie środków chemicznych na stan emocjonalny. Nil novi sub sole. 6/10

„Chwila przed deszczem” - nowa Arka Noego, nawiedzony z siekierą, upadłe anioły. Może być, choć to nic specjalnego 6/10

Arytmetyczna średnia wyszła 6,4, jednakże najwyższe oceny dotyczą pierwszych króciutkich etiud, więc całości stawiam 6. Mimo peanów mojego znajomego, które skłoniły mnie do lektury, zawiodłem się.

No comments:

Post a Comment