Monday, 2 April 2018

Antonia MICHAELIS - "Baśniarz"


Antonia Michaelis (ur.1979) Książka wydana w 2012, podobno przeznaczona dla młodzieży, w notce redakcyjnej czytam:
"...Anna i Abel – historia miłości, rozwiewająca wszelkie wątpliwości. Abel Tannatek, outsider, wagarowicz, handlarz narkotykami..."

A ja nieczasowy jestem i wątpliwości mam:
Pierwszą: czy książka o dilerze narkotyków, chłopcu – prostytutce i mordercy jest godna zalecania dla młodzieży. Wprawdzie średnia na LC bardzo wysoka 8,17 (1580 ocen i 366 opinii), ale znalazłem parę recenzji zgodnych z moimi odczuciami (szczególnie polecam opatrzoną hasłem „geena”)

Bardzo młodemu adresatowi wciska się niby niewinny romans, a tymczasem normalką jest w nim młodzież paląca papierosy, pijąca alkohol, zażywająca narkotyki i uprawiająca seks, nie mówiąc o wspomnianym wyżej głównym wątku. Nie jestem święty, sam w szczenięcych latach czytałem zbereźną literaturę, ale pierwszy raz spotykam się z p o l e c a n i e m takiej tematyki młodzieży. Do tego sześcioletnia !! Michi wyjaśnia znaczenie taty „z biologicznego punktu widzenia” (s.129):
„– Aha, to znaczy, że on ją pieprzył – odrzekła Michi i położyła palec na ustach...”

Nie mogę pogodzić się też, że odpowiednią lekturą dla nastolatek miałby być taki opis (s.422):
....Nie zmuszała go. A może jednak zmuszała? Bardzo ostrożnie objęła jego członek, który był w stanie erekcji, jak coś nowego, co do niej należało, jakby weszła w jego posiadanie. Nie wiedziała, jak to się robi. Dopiero się uczyła.....”

Drugie moje poważne zastrzeżenie to niecne wykorzystanie mojego ulubionego Cohena do uatrakcyjnienia tej szmiry; a w dodatku liczne jego teksty podano w języku angielskim, bez tłumaczenia choćby w przypisach. Nawet ja, po skończonych studiach w Kanadzie odczuwam brak polskiego tłumaczenia.

Trzecie - to strona literacka do czego, takie odnoszę wrażenie, przyczyniły się i autorka, i tłumaczka Renata Ożóg (rażące błędy stylistyczne).

A czwarte: polskie koneksje Czy nie denerwuje polskich czytelników, że diler to „p o l s k i handlarz pasmanterią”, którego matka - P o l k a woli chłopów niż swoje dzieci (każde z innym partnerem), a pedofil nosi p o l s k i e nazwisko - Lierski?

Dodajmy, że infantylna, bzdurna baśń dla niedorozwiniętych kilkulatków ma się nijak do skrajnej brutalności i „dorosłości” akcji rzeczywistej.
Zaciekawiony wysokimi ocenami tej książki dobrnąłem pracowicie i uważnie do ostatniej strony i z pełnym przekonaniem twierdzę, że nie jest to książka godna polecenia, a na pewni niewskazana dla młodych czytelników

Jeszcze dzielę się spostrzeżeniem., że o autorce jest jedynie wzmianka w niemieckojęzycznej Wikipedii, co znaczy, że światowej kariery nie zrobiła. Oczywiście odradzam lekturę. PAŁA !!!


No comments:

Post a Comment