Nie jestem zorientowany w
twórczości Sapkowskiego jak inni czytelnicy, bo znam tylko
cztery pozycje, a zacząłem znajomość z nim od "Sezonu
burz" i tam pisałem, że "Sapkowski to wielki
zgrywus", jak i że:
".....Sapkowski
jest inteligentnym satyrykiem, który wyraża swoje opinie w formie
niewinnej baśni i dzięki temu uciechę mają ci co odczytują
tylko fabularną warstwę, jak i ci co czytują głębiej...."
Doceniając
humor baśni, zachwycam się licznymi aluzjami do
współczesnej Polski. Satyra i groteska są u niego
wszechobecne. A więc i teraz koncentruję się na
wychwytywanie tych elementów w 8 opowiadaniach zamieszczonych
w tej książce.
„Droga
z której się nie wraca”: Visenna i Korin walczą z
kościejem. Dyrdymały z wyjątkiem stwierdzenia Visenny
(s.46):
„....Wydaje
mi się,.. ..że jednak przydałoby się u nas trochę
zmian. Kostniejemy, za mocno i zbyt bezkrytycznie uczepiliśmy
się tradycji....”
„Muzykanci”:
wydaje
mnie się potrzebne przypomnienie baśni braci Grimm pt
„Muzykanci z Bremy” (Wikipedia):
„..Opowiada
o przygodach czterech zwierząt (osła, psa myśliwskiego, kota i
koguta), które zostały zmuszone do ucieczki z dotychczasowego
miejsca zamieszkania... ...Zwierzęta poszukiwały nowego domu; po
długiej podróży dotarły do samotnej chaty. Ustawiły się jedno
na drugim pod jej oknem, w ten sposób odkryły, że w środku
ucztowali zbójnicy. Osioł zaczął ryczeć, pies szczekać, kot
miauczeć a kogut piać. Następnie wszyscy czworo wpadli do izby.
Wystraszeni rozbójnicy uciekli, a zwierzęta zamieszkały w ich
chacie..."
"Wczesny"
Sapkowski stworzył horror w obronie zwierząt. Nie wiem, po
co go przypomina, bo pachnie amatorszczyzną. Akcja toczy się
na
Dołach, locus terribilis. Wikipedia:
„...Akcja
rozgrywa się w latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku.
Andrzej Nejman prowadzi śledztwo w sprawie dziwnych morderstw. Na
miejscu zbrodni brakuje jakichkolwiek śladów, czy świadków,
jedynym tropem okazuje się to, że motywem zabójstwa może być
męczenie przez ofiary zwierząt. Nejman szykuje prowokację... W
czasie trwania akcji autor odsłania przed nami mrożąca krew w
żyłach tajemnicę. Historia ukazana została z perspektywy zarówno
ludzi, jak i zwierząt – to właśnie one okazują się zdolne
zapobiec katastrofie, jaka ma spaść na ludzi jako kara za
okrucieństwo...”
„Tandaradei
!”: Tandaradei to hałaśliwa, bezsensowna gadanina bądź
muzyka; „Tandaradei !” to pieśń Walthera von der
Vogelweide (1170 – 1230);
„..jest
to pieśń niewieścia, wypowiedź kochanki, która opowiada o pewnej
schadzce pod lipą..."
. A
u Sapkowskiego (s. 111):
"...to
jest... ..pieśń o miłości spełnionej, o jedynej
miłości, jaka ma sens, jaka jest radosna. Piękny epizod,
opisany w piękny sposób. Tę pieśń śpiewa dziewczyna,
która
leżała razem z ukochanym na łożu z kwiatów..."
I
jeszcze główna postać - minnesanger; od minnesang
(Wikipedia):
„..Minnesang–
przekazywana w formie pisemnej i zrytualizowana forma miłosnej
liryki śpiewanej..."
Kiedy
już wszedłem w atmosferę fantasy i horroru, to zgrywus
Sapkowski zrobił mnie w bambuko zmieniając makabrę w banał
!! Ale się nie gniewam.....
„W
leju po bombie” Czekałem, czekałem, aż się doczekałem
! Wreszcie „mój” Sapkowski, począwszy od (s. 136):
„...-
Nowakowski.. ..leje żonę, bo zapisała się do Świadków
Jehowy...”
poprzez
(s. 137):
„...kupowałem
u niego spod lady różną kontrabandę, samizdaty i
bezdebity, zakazane przez Kurię....”
po
(s. 138):
„...namazane
na szybie wystawowej: BĘDZIESZ WISIAŁ ŻYDZIE...”
Bo
o ośmieszonych stereotypach jak (s. 141) „Polska dla
Polaków” to żenada pisać. Sapkowski pokazuje najwyższą
formę, a ja tarzając się ze śmiechu, przytaczam tylko
niewinny fragmencik, by Państwu nie popsuć lektury (s. 142):
„...Nasz
piękny park nosił niegdyś.. ..imię marszałka
Piłsudskiego...”
Potem
wielokrotnie go przemianowywano, bo zawsze ktoś był
niezadowolony; kolejnymi patronami byli: Horst Wessel, Obrońcy
Stalingradu, Orzeł Biały, Duch Święty, Grunwald,
Mickiewicz i Przyjaźń. W końcu zawarto kompromis i....
„...ochrzczono
park imieniem króla Jana III Sobieskiego,... ...dlatego, że
odsetek Turków w Suwałkach jest znikomy, a ich lobby nie
ma żadnej siły przebicia....”
Bomba
10/10, po trzech słabiznach W lepszym nastroju zaczynam....
„Coś
się kończy, coś się zaczyna”. Ślub Geralta z
Yennefer. Kończy się przytarganiem w woku Schuttenbacha,
tylko, że ja nie wiem kto to jest. Znalazłem w Wikipedii:
„....Percival
Schuttenbach.. . ...Jako postać drugoplanowa występuje przede
wszystkim w powieści 'Chrzest ognia' z 1996 roku, pojawia się
również epizodycznie w opowiadaniu 'Coś się kończy, coś
się zaczyna'... ...Jego imię jest aluzją do Wolfganga von
Eschenbach, średniowiecznego niemieckiego minnesängera,
autora eposu 'Parsifal' traktującego o poszukiwaniach Graala. W
powieści Schuttenbach również odnajduje kielich, jednak nie
rozpoznaje w nim niczego nadzwyczajnego, a nad wszelkie sprawy bogów
i herosów przedkłada doczesne przyjemności..."
„Bitewny
pył” Sapkowski podaje okoliczności powstania tego utworu
i stwierdza (s. 198):
„...No
i napisałem fragment space opery...”
Wyszło
krótkie, bardzo przeciętne opowiadanie o bitwie w
kosmosie.
„Złote
popołudnie” Opowiada kot Chester, którego odwiedza
nietoperz Radetzky, a potem Alicja Liddell. Za trudne dla
mnie, do tego prawie jak Milosz Williamem Blake leci.
„Zdarzenie
w Mischief Creek” Pogoń pastora i tępych wiernych za
zbiegłą czarownicą. Groteska.
Sapkowski
poprzedził każde opowiadanie opisem okoliczności jego
powstania. Szkoda, że nie podał, czym się kierował przy
wyborze do tego zbioru, bo powstał groch z kapustą pod
każdym względem: datą powstania, tematyka, poziomem
literackim etc. Wydaje się, że zbiorek jest przypadkowy,
wedle zasady: skoro nazwisko wyrobione, to ludzie i tak
kupią. Mnie podobało się tylko pt „W leju po bombie”,
a że Sapkowskiego lubię, to za całość daję aż 6/10
No comments:
Post a Comment