Wojtek Stankowski
przesłał mnie, wraz ze swoją
cudowną „Klarą. O
dziewczynce, która śpiewała
po francusku”, kilka
książek, w tym
„Ziemię Obiecaną”. Inne
zrecenzowałem, a ta
leżała i czekała,
bo wszyscy znają,
bo film Wajdy,
bo Pszoniak, Olbrychski
i Seweryn, bo..
leniwy bywam.
A może
po prostu nie
wiem jak swój
zachwyt wyrazić w
zwięzłych słowach, bo niespodziewanie, po
60 latach od
pierwszej lektury, dopiero
obecnie w „krwiożerczym
kapitalizmie” jestem w
stanie docenić to
arcydzieło. Przecież w
„błogim”. „socjalnym” PRL-u
nie mogłem zrozumieć
jego głębi.
Wynotowałem z
Wikipedii najistotniejsze zdanie:
„Rzeczywistym bohaterem tego studium jest drapieżne
miasto kapitalistyczne, jakim wtedy stawała się Łódź. Autor porównał ją do monstrum, niszczącego zwykłych ludzi,
a z drugiej strony wykrzywiającego psychicznie
właścicieli wielkich fortun…”
Decyzję
o napisaniu tej
notki, podjąłem po
dość przypadkowym przeczytaniu
recenzji opatrzonej na
LC godłem „Boreas47”,
którą kopiuję w
całości, bo pod
każdym jej słowem
się podpisuję. Lenistwo
moje jest nieistotne,
bo po prostu
nic mądrzejszego nie
potrafię napisać, a
jedyne co zmieniam
to ilość gwiazdek
z 9 na 10:
„Boreas47”:
„Czemu
ktoś tak skrzywdził Reymonta i jako lekturę do kanonu liceum wstawił
"Chłopów", a nie "Ziemię obiecaną"? Ta powieść sprzed ponad
120 lat jest zaskakująco aktualna, wciągająca, poruszająca i zabawna. Pewnie
dlatego, że na co dzień obracam się w rzeczywistości kapitalizmu, a świat
folwarcznej wsi to niezrozumiała i przebrzmiała egzotyka. Ale to nie wszystko.
Uważam, że "Ziemię obiecaną" krzywdzi też takie szufladkowanie jako
"książki łódzkiej", czy takiej "co to trzech panów nie ma nic,
więc zakłada fabrykę" (to zdanie pada w pierwszym rozdziale!). Takie informacje
przez lata zniechęcały mnie do zaczęcia lektury.
Co znalazłem w "Ziemi obiecanej"? Pełne spektrum ludzkiej natury - kilkanaście pogłębionych postaci, które w różny sposób funkcjonują w brutalnym i dehumanizującym środowisku drapieżnego kapitalizmu. Studium tego, jak ludzie podchodzą do miłości, pieniędzy, przyjaźni czy zwykłej przyzwoitości. Ponadto powieść potwierdza prawdę, że ludzie i cywilizacją zmieniają się w mniejszym stopniu niż nam się wydaje, a humor sprzed 120 lat potrafi śmieszyć i w epoce smartfonów. W "Ziemi obiecanej" dostrzegłem talent literacki rzeczywiście godny najwyższych odznaczeń i nagród. Serdecznie polecam!”
Co znalazłem w "Ziemi obiecanej"? Pełne spektrum ludzkiej natury - kilkanaście pogłębionych postaci, które w różny sposób funkcjonują w brutalnym i dehumanizującym środowisku drapieżnego kapitalizmu. Studium tego, jak ludzie podchodzą do miłości, pieniędzy, przyjaźni czy zwykłej przyzwoitości. Ponadto powieść potwierdza prawdę, że ludzie i cywilizacją zmieniają się w mniejszym stopniu niż nam się wydaje, a humor sprzed 120 lat potrafi śmieszyć i w epoce smartfonów. W "Ziemi obiecanej" dostrzegłem talent literacki rzeczywiście godny najwyższych odznaczeń i nagród. Serdecznie polecam!”
No comments:
Post a Comment