Tuesday 16 October 2018

Stanisław GRZESIUK - „Pięć lat kacetu”

Po  „Boso,  ale  w  ostrogach”  weryfikuję   ponownie  swoje  wrażenia  sprzed  60 lat.  I  nie  dość,  że  pozytywnie,  to  ta  książka  zasługuje  na  szczególne  wyróżnienie,  bo  naturalizm  jest   jej  najcenniejszą  cechą.   Literatury  obozowej  powstało  bardzo  dużo,  ale  w  większości   to  swego  rodzaju  rywalizacja   w  najstraszniejszych  opisach  gehenny,  a   Grzesiuka    relacja  to -  „sposób  na  przeżycie”.
Wszyscy  znają  i  piszą  o  głównych  wątkach, to  ja  zwrócę  uwagę  na  incydentalny:  Czech   przedstawia  się  i  mówi:
„…– Z Zaolzia…   … – Czy ty wiesz, co te kurwy wyprawiali, jak tam przyszli? – i tu posłał pod adresem Polaków kilka lepszych wiązanek „słupów telegraficznych”.    Na zajęcie Zaolzia patrzyłem z odrazą, jak patrzyłbym na hienę, która zdradliwie uchwyci ochłap z padliny zwierza, zamordowanego przez innego. Mimo to wiązanka przesłana pod adresem wszystkich Polaków dotknęła mocno moje uczucia narodowe….”
Prawda  boli,  lecz  wróćmy  do  głównego  tematu  tj  zasad  przetrwania.   Grzesiuk  potwierdza  ideę  głoszoną  przez  Bartoszewskiego,  ze  w  każdej  sytuacji  można  zachować  się  przyzwoicie.  Swoisty  kodeks  przyzwoitości  w  obozie  jest  łatwiejszy  do  przyswojenia  przez  autora,  bo  on  z  „czerniakowskiej  ferajny”,    w  której   odpowiednio  rozumiany  „honor”  był  wartością  podstawową.  
Lektura  bawi,  lecz  przede  wszystkim  boli,  więc  pozostawiam  refleksje  nad  nią  każdemu  czytelnikowi  z  osobna.  Sam  tylko  stwierdzam,  że  bardzo  wciąga.
W  „Notce   edytorskiej”  na  końcu  książki  czytam:
„…Stanisław Grzesiuk bardzo chętnie słuchał rad swoich redaktorów. Za ich namową w pierwotnej redakcji tekstu zostało usuniętych kilka scen, które w tym wydaniu przywrócono….”
Moim  zdaniem  ówcześni  redaktorzy  mieli  racje,  wykazali  kompetencje,  szczególnie  w  kwestii  fragmentu  obecnie  zajmującego  strony 442 – 454 (e-book).
Reasumując,  również  ponowna  lektura,  po  60  lat,  udana,  inne  uwagi  zamieściłem  przy  „Boso,  ale  w  ostrogach”,  a  oceniam   na  8/10  z  uwagą,  że   poziom  literacki   w  tym  debiucie  - słabszy 

 

No comments:

Post a Comment