Sunday 5 August 2018

Agata TUSZYŃSKA -- "Narzeczona Schulza" Apokryf


Ocenianie Schulza wyłącznie na podstawie książki Tuszyńskiej jest wielce niebezpieczne, a nim wyjaśnię dlaczego podaję dane z LC:
Agata Tuszyńska - "Narzeczona Schulza" 6,89 (203 ocen i 57 opinii)
Jerzy Ficowski - "Regiony wielkiej herezji i okolice" 7,52 (46 ocen i 2 opinie)

Tuszyńska naumyślnie dała podtytuł "Apokryf", by podkreślić subiektywność własnej wizji i dlatego poznanie np pracy Ficowskiego p r z e d dziełem Tuszyńskiej, wydaje się wskazane. (Mnie najbardziej u Ficowskiego ubawił "kobold", jakim narzeczona mianowała Schulza)

Mam raczej złe relacje z twórczością Tuszyńskiej, bo "Rodzinnej historii lęku" dałem pałę, "Tyrmandowie. Romans amerykański" oceniłem na 5 gwiazdek, a kontrowersyjnej książki "Oskarżona Wiera Gran" nie przeczytałem, wskutek prasowych doniesień o awanturze sądowej Szpilman – Gran.

Mimo to, z zapałem przystąpiłem do lektury, bo ubóstwiam Schulza i nic co jego dotyczy nie pozostaje mnie obce (trawestacja Terencjusza: "Homo sum, humani nihil a me alienum puto")

I znowu mam szczęście, że mój ulubiony recenzent Jarosław Czechowicz uprzedził mnie w sformułowaniu moich wrażeń:

"...Kto jest przedmiotem, a kto podmiotem opowiadania... To bowiem rzecz o Schulzu z innej perspektywy, kolejna książka o nim, być może bardzo intymna, jedna z intymniejszych. To także, a może przede wszystkim, narracja... o samej Tuszyńskiej, odzwierciedlająca jej punkt widzenia i wrażliwość, kiedy z nielicznych materiałów źródłowych tworzy zapierającą dech w piersiach rozmachem i poetyckością opowieść o trudnej relacji i pamięci po niej..... .....Jakkolwiek patrzeć na tę książkę, z pewnością ujmuje swą perspektywą badawczą. Tuszyńska wchodzi w bardzo intymne sfery, by nie tyle obedrzeć je z tajemnicy, ile nadać nowe znaczenie tym faktom, wokół których budowane są jej fantazje..... ......Tuszyńska, świetnie wychwytując
pewne niuanse z faktów i budując z nich dynamiczną opowieść, podkreśla najpierw ten zachwyt stanem dostępu do wyobraźni geniusza, a potem rozczarowania płynące z poznawania skrytych potrzeb Schulza, którym Szelińska nie była w stanie wyjść naprzeciw... .....Tuszyńska od początku do końca opowiada w tej książce o swoich odczuciach, prezentuje własne fantazje, kreśli sytuacje niemożliwe i wybiera je z możliwości życia Schulza i Szelińskiej..."

Tuszyńskiej nie brakuje odwagi (aby nie powiedzieć tupetu), brakowało natomiast mojej akceptacji na jej wersję oceny osoby Schulza, jego narzeczonej i ich wzajemnej relacji, lecz swoim zaangażowaniem mnie przekonała, co pozwoliło mnie dojrzeć piękno jej opowieści i postawić 10/10



No comments:

Post a Comment