Joseph ROTH
- „Rodzina Bertheimów” (1929 –
„Rechts und links”
UWAGA!!!
NIE WIEM DLACZEGO,
LECZ NA PEWNO
KSIĄŻKA NIEDOCENIONA
„WOLNE
LEKTURY” REWELACYJNIE WYWIĄZUJĄ
SIĘ Z EDUKACYJNEJ
MISJI. DZIĘKUJĘ! Dostępne
na:
Przepisuję
z mojej recenzji
„Hioba”:
Joseph Roth (1894 – 1939) – austriacki pisarz i
dziennikarz żydowskiego pochodzenia. Wikipedia:
"...Joseph Roth jest autorem trzynastu powieści, m.in. 'Hotel Savoy' (1924, 'Hiob' (1930), ;Marsz Radetzky'ego' 1932) i 'Krypta Kapucynów' (1938), 'Legenda o świętym pijaku', ośmiu tomów opowiadań, esejów i artykułów prasowych. W konwencji realizmu psychologicznego (kontynuacja francuskich i rosyjskich prozaików dziewiętnastowiecznych) ironicznie, ale i z melancholią, przedstawiał znane sobie z czasów swego dzieciństwa środowisko żydowskie wschodniej Galicji na historycznym tle schyłku i upadku monarchii austro-węgierskiej...."
"...Joseph Roth jest autorem trzynastu powieści, m.in. 'Hotel Savoy' (1924, 'Hiob' (1930), ;Marsz Radetzky'ego' 1932) i 'Krypta Kapucynów' (1938), 'Legenda o świętym pijaku', ośmiu tomów opowiadań, esejów i artykułów prasowych. W konwencji realizmu psychologicznego (kontynuacja francuskich i rosyjskich prozaików dziewiętnastowiecznych) ironicznie, ale i z melancholią, przedstawiał znane sobie z czasów swego dzieciństwa środowisko żydowskie wschodniej Galicji na historycznym tle schyłku i upadku monarchii austro-węgierskiej...."
Notka
redakcyjna „Wolnych Lektur”:
„Paweł Bernheim, kobieciarz i znawca sztuki,
przejmuje kierownictwo banku po ojcu i styka się z przybyszem z ogarniętej
rewolucją Rosji, Nikołajem Brandeisem, który zdaje się mieć mroczną przeszłość
i wyjątkowe szczęście w interesach.
Tymczasem lekkomyślny brat Pawła, Teodor, angażuje się w
konspiracyjną działalność nacjonalistyczną, chociaż drży, by towarzysze nie
odkryli żydowskiego pochodzenia jego matki.
Powieść Josepha Rotha, popularnego w latach 20. niemieckiego
pisarza i dziennikarza, zaprzyjaźnionego z polskim poetą Józefem Wittlinem,
obnaża mechanizmy zdobywania bogactwa i wpływów. ‘Rodzina Bernheimów’ pokazuje panoramę społeczną Niemiec
pogrążonych w kryzysie po I wojnie światowej, w czasach szalejącej inflacji,
która rujnowała uczciwych ludzi, ale dawała wielkie zyski spekulantom. Opisuje
tworzącą się klasę średnią i ścierające się ideologie. Oddaje też ducha swoich
czasów, fascynację młodością i przyszłością, przy czym futurystyczne hasło
przybiera tu postać: „masa - miasto - machina finansowa”.
„Asymilacja i
proces utożsamiania się człowieka z obcą ojczyzną ukazane z dwóch perspektyw:
przez Nikolaja Brandeisa, który usilnie stara się nie być zaszufladkowany, oraz
Pawła Bernheima, żyda, który utracił własną tożsamość.”
Dlaczego żyd,
a nie Żyd - nie
wiem. No to
jeszcze Google:
„Joseph
Roth has been described as one of the
greatest writers in German of this century ("The Times"). With tragic
foresight, "Right and Left," first published in 1929, evokes the
nightlife, corruption, political unrest, and economic tyranny of Berlin in the
twenties, the same territory covered trenchantly in Roth's reportage, recently
published as "What I Saw: Reports from Berlin 1920-33." After serving in
World War I, Paul Bernheim returns to Berlin to find himself heir to his
recently deceased father's banking empire. Increasingly beset by skyrocketing
inflation, and dismayed by his brother's infatuation with the brownshirts,
Bernheim turns to an outsider for help a profiteering Russian migr whose advice proves alternately advantageous
and disastrous. Too late to change his fate, he realizes he has been decieved
by a master in the craft of manipulation.”
Oceniam „Rodzinę
Bertheimów” jako przykład
realizmu psychologicznego, który
wyjaśniony jest na: http://aleklasa.pl/c187-pojeciownik/r/realizm-psychologiczny
„Realizm
psychologiczny – nurt dojrzałego
realizmu, którego przedstawiciele kładli szczególny nacisk na przedstawianie
ludzkich działań w kontekście ich motywacji psychologicznej. Realiści II połowy
XIX w. sądzili, że postępowaniem ludzi rządzi nie tylko intelekt – człowiek
robi przecież nie tylko to, co sobie postanowił lub co opłacałoby mu się. Także
to, co podpowiada mu podświadomość! Uwaga! Za
czasów Dostojewskiego nie znano jeszcze pojęcia podświadomości, zawdzięczamy je
dopiero Zygmuntowi Freudowi. Realiści psychologiczni byli pionierami! Zamiast
o podświadomości mówili oni jednak o „głębinach duszy”, zamiast o superego –
o „nakazach moralnych”…”
No i
sobie czytam to
niedocenione dzieło (docenione
zostały tylko o rok późniejszy
„Hiob” i o
trzy lata -
„Marsz Radetzky’ego), zachwycam
się opisem epoki
i początków nazizmu,
a nie mogę
powstrzymać się od
wynotowania ładnego porównania
(s.106 e-book):
„..Wszystkie
nieprzyjemne myśli przychodziły
z samotności, jak
pociągi przychodzące z
oddali..”
Recenzja trywialna:
barwna opowieść o
Żydach ukrywających swoje
pochodzenie.
Dygresja: na
ten temat pisałem
w eseju „Plica
Polonica” dostępnym na: https://wgwg1943.blogspot.com/2016/09/plica-polonica.html
„…..
Wywnioskowałem, że na ŻYDÓW najbardziej plują ŻYDZI udający Polaków, myśląc, że
w ten sposób odsuną od siebie podejrzenie o żydostwo. I tu przechytrzyli, bo
wkrótce, i Polacy, i Żydzi rozpoznawali Żyda po zbyt ostentacyjnym
antysemityzmie. Mało to, gra toczyła się dalej. Polacy gadali do Żydów na
Żydów, aby przekonać rozmówców, że oni manifestując antysemityzm przekonali
tychże, że nie są Żydami. Dam przykład.
Prawie w każdą niedzielę ok. 11 pojawiali się w ojca „gabecie” prof. historii S, mały pokurczony redaktor R i.. .. redaktor G; wszyscy – pochodzenia mojżeszowego. Po długiej dyspucie, ktoś jako pierwszy opuszczał towarzystwo; natychmiast pozostali obgadywali już nieobecnego jako „wrednego żydka”, powtarzało się to po wyjściu i drugiego, a nawet i ostatniego gościa, z tym, że po tym ostatnim komentarze gospodarz wygłaszał do nas, tj rodziny…”
Prawie w każdą niedzielę ok. 11 pojawiali się w ojca „gabecie” prof. historii S, mały pokurczony redaktor R i.. .. redaktor G; wszyscy – pochodzenia mojżeszowego. Po długiej dyspucie, ktoś jako pierwszy opuszczał towarzystwo; natychmiast pozostali obgadywali już nieobecnego jako „wrednego żydka”, powtarzało się to po wyjściu i drugiego, a nawet i ostatniego gościa, z tym, że po tym ostatnim komentarze gospodarz wygłaszał do nas, tj rodziny…”
Bo
„Żyd to wieczny
tułacz”, więc go
wszędzie pełno. A w
książce Żyd słaby
zostaje, a mocny
- odchodzi
Może
nieskładnie, lecz właściwie
wszystko już powiedziałem,
więc tylko dodam,
że „jestem pod
wrażeniem”, myśli mnie trudno pozbierać,
czego i Państwu
życzę, bo lektura
to „porażająca”, której
odpuścić nie wolno.
9/10
No comments:
Post a Comment