Szczery smutek
mnie naszedł, gdyż
recenzje i komentarze
tej książki pisząc
zgodnie o historii
KKK, dowodziły mojej
daleko posuniętej sklerozy,
lecz poszukałem i
znalazłem zdanie w
Wikipedii rehabilitujące moją
wiedzę i pamięć:
„….After the decline of the national organization, small
independent groups adopted the name "Ku Klux Klan," along with
variations. They had no formal connection to the second KKK, except for the
fact that they copied its terminology and costumes. …”
Chodzi więc o rewitalizację
ideologii KKK w
małych lokalnych grupach
po 1951 roku, lecz
brak „formal connection”
ucieszył mnie, bo
świadczy dobrze o
stanie mojej głowy.
Poczytałem o
autorce, lecz zaciekawiła
mnie bardziej jej
długoletnia praca nad
książką o Kieślowskim
pt „Kieślowski. Zbliżenie”, tym
bardziej, że miałem
przyjemność go znać.
A, że tej
biografii jeszcze nie
mam, to „Ku
Klux Klan” czytam poniekąd
zastępczo, by poznać
przede wszystkim autorkę.
(czyli KKK, a
czekam na KK! ha,
ha!}
Miła, interesująca
znajomość, książka ma na LC
7,56 (1050 ocen i 124
opinie), a wszytko
co mam do
powiedzenia po przeczytaniu,
umieścił w tytule
swojej recenzji z
grudnia 2015, Mariusz Zawadzki
na: http://wyborcza.pl/1,75410,19346123,reporterka-u-zakutych-lbow-zawadzki-o-ksiazce-ku-klux-klan.html
„Reporterka u zakutych
łbów…”
Chciałem rozwinąć
temat, lecz żadne
słowa adekwatniej oddające
mentalność bohaterów reportażu
nie przychodzą mnie
do głowy. Ręce
opadają, żenada. Aby
pokryć przerażenie, śmiejmy
się z ich
głupoty, bo śmiech
to zdrowie. A
autorce - gratulacje
i pewne 8/10, a nie
więcej, bo
czekam na dwa KK
. Polecam!
No comments:
Post a Comment