Thursday, 18 October 2018

Jeffrey S. Kopstein, Jason Wittenberg - „Intimate Violence” Anti-Jewish Pogroms on the Eve of the Holocaust


Jana  Grossa  atakowano  za „Sąsiadów”,  że  jest  socjologiem,  a  nie  historykiem,  a  teraz  nawet  ten  argument  nie  zadziała.  Dwóch  amerykańskich  politologów  przeanalizowało  pogromy  na  terenach  polskich,  które  z  okupacji  rosyjskiej   po  klęsce  wrześniowej  w  1939,  przeszły  pod  niemiecką  po  napaści  na  ZSRR  w  1941 r.
Proszę  Państwa!  Nikt  Polski  ani  Polaków  nie  atakuje,  nie  oczernia,  a  jedynie  z  pobudek  naukowych   analizuje   dlaczego  do    TYLKO/AŻ   tylu  pogromów  doszło. 
Zadajmy  sobie  parę  pytań  przed  lekturą,  by  czynniki  emocjonalne  nie  utrudniały  percepcji.  Czy  byliśmy  i  jesteśmy  antysemitami?  „Przysłowia  i  porzekadła  mądrością  narodu”.  A  przecież  mamy,  że  „Polacy  wysysają   antysemityzm  z  mlekiem  matki”.  Czy  przed  wojną  było  „getto  ławkowe”,  a   w  1968  -  tragiczny  dla  polskiej  nauki  i  kultury  exodus?  Wątpliwości  nie  ma.   No  i   tematycznie  najważniejsze  pytanie:  czy  pogromy  były?  Były,  ale….
To  bądźmy  wdzięczni  autorom,  że   zanalizowali  przyczyny  pogromów  i  odesłali  nasze  stereotypy  do  lamusa.   Nie  tylko  oni,  lecz  również  liczni  recenzenci,  zwracają  uwagę  na  the  collapse  of  the  central  state” (zagładę  Państwa  Polskiego),   jako  okoliczność  sprzyjającą  pogromom. 
W  „Preface”  („Przedmowie”)  czytamy:
„...Our intuition was that the roots of more than two hundred 1941 pogroms were located in the ethnic demographics and political behavior of the interwar era, information that we had already been collecting for a project on the ethnic origins of dictatorship and democracy. The historical literature focuses on anti-Semitism and beliefs about Jewish support for communism. The social science literature, which does not analyze these pogroms in any detail, suggests the answer lies in the economic and political threat to pogrom perpetrators by those who would become their victims. Our data could speak to these arguments. We discovered a connection between interwar political behavior and the occurrence of pogroms that centered on the local political milieu and, in particular, non-Jewish rejection of Jewish efforts to achieve national rights within Poland….”
Ostatnie  zdanie  jest  najistotniejsze,  lecz  nie  tłumaczę  go,  bo  szerokie  omówienie  znalazłem  w  recenzji  Adama  Leszczyńskiego  na:  https://oko.press/219-razy-jedwabne-wstrzasajaca-ksiazka-o-pogromach-antyzydowskich-latem-1941-r/
Adam  Leszczyński  (ur.1975)  - polski historyk, dziennikarz i publicysta. Profesor w Instytucie Studiów Politycznych PAN, członek zespołu "Krytyki Politycznej" oraz współzałożyciel OKO.press. Na  LC  10  książek,  w  tym książka o polskiej samoocenie  „No dno po prostu jest Polska. Dlaczego Polacy tak bardzo nie lubią swojego kraju i innych Polaków” (WAB 2017).  W OKO.press pisze o polityce i historii.
Leszczyński   zaczyna  słowami:
„…Dwóch amerykańskich politologów naliczyło 219 pogromów na dawnych Kresach Wschodnich RP latem 1941 roku. Jedwabne było tylko jednym z nich. Ale to tylko 9 proc. gmin, Większość miejscowości nigdy nie doświadczyła pogromu. Naukowcy próbowali odpowiedzieć na pytanie, dlaczego pogromy wybuchały w jednych miejscach, a w innych nie. Odpowiedzi są fascynujące….”
No  właśnie:  dlaczego?   Leszczyński    przytacza  wnioski  autorów:
„…Po przeanalizowaniu dostępnych informacji.   … Kopstein i Wittenberg doszli do następujących wniosków:
·                  pogromy nie wybuchły w miejscach, w których konkurencja ekonomiczna pomiędzy Żydami i nie-żydami była największa przed 1941 rokiem;
·                  pogromy nie wybuchły w miejscach, w których Żydzi szczególnie sprzyjali komunizmowi;
·                  powszechny przed wojną antysemityzm również nie tłumaczy wybuchu pogromu (chociaż był do niego niezbędny);
·                  najbliższa prawdy jest hipoteza, że pogromy wybuchały w miejscach, w których przed wojną najbardziej aktywne było żydowskie życie polityczne.
Kopstein i Wittenberg nazywają to uzasadnienie „teorią konkurujących nacjonalizmów”. Piszą:
„Twierdzimy, że pogromy reprezentowały strategię, w której nie-żydzi próbowali pozbywać się tych, których uważali za politycznych rywali w przyszłości. Pogromy miały największą szansę wydarzyć się w miejscach, w których mieszkało wielu Żydów, w których ci Żydzi byli orędownikami narodowej równości Żydów i nie-żydów, i w których partie, które się za takim programem opowiadały, były popularne”.
Nie  będę   Państwu  psuł  przyjemności  z  tej  arcyciekawej   lektury,  więc  tylko  za  Leszczyńskim  podam  szokującą  konkluzję:
„….Okazuje się np., że pogrom był tym bardziej prawdopodobny, im więcej głosów przed wojną padało nie na antysemickich Narodowych Demokratów – ale tam, gdzie wygrywał prorządowy BBWR, który nie był otwarcie antysemicki (a po stronie żydowskiej – na partie nacjonalistyczne)….”  
Więc  nie  nienawiść  do  „żydokomuny”   czy   żydowskich  spekulantów  i  właścicieli  kamienic,  lecz  (skrótowo)  walka  o  władzę.  Ciekawa  książka!!   7/10 
PS  Przeczytałem  powyższe  i  uważam  za  wskazane  dodać  jeszcze  jeden  fragment  z  recenzji  Leszczyńskiego:
„…Konkluzje obu amerykańskich politologów są ciekawe także z punktu widzenia debaty o polskich winach wobec Żydów w czasie II wojny światowej. Podkreślają wielokrotnie, że do pogromów doszło w relatywnie niewielkiej liczbie miejscowości – mniej niż 10 proc. z tych, w których Polacy i Żydzi mieszkali obok siebie…”
……i  końcowa  pocieszająca  dla  nas  refleksja:
„Nasze empiryczne wnioski” – piszą amerykańscy naukowcy – „wspierają pogląd, że narody nie działają kolektywnie i w związku z tym nie powinny być kolektywnie odpowiedzialne  za przestępstwa popełnione przez mniejszość” . 

No comments:

Post a Comment