UWAGA! PISARZ
NIEDOCENIONY! WARTOŚCIOWE ODKRYCIE!
Janusz Koryl (ur.1962), mimo
prób w różnych
gatunkach, wielkiego sukcesu
nie osiągnął. Wprawdzie
na LC widzę
11 jego utworów,
lecz zaledwie 581 czytelników, w
tym 18 fanów. Ta
książka ma średnią
6,29 (72 ocen i 9 opinii) i
ściska mnie żal,
bo zasługuje na
więcej, jeśli nie
gwiazdek, to na
pewno czytelników.
Nie znalazłem
ciekawej recenzji, choć
dla mnie to
wspaniała próba polskiego
realizmu magicznego, w
którym tak gustują
entuzjaści literatury iberoamerykańskiej. Książka
sprawia wrażenie poszukiwań
środków wyrazu przez
autora, niestety nie
znam najnowszych utworów
Koryla, więc nie
wiem czy przez
ostatnie jedenaście lat
je znalazł. Lecz
i w tej,
jakby niedopracowanej formie,
zasługuje na uwagę.
Świat i
wszystkie problemy ludzi
w miniaturze; w
społeczności wsi Czarna,
grajdołu leżącego na
poboczu cywilizacji. Jako
motto mogłoby być:
„homo
sum, humani nil a me alienum puto” - człowiekiem jestem, nic co ludzkie nie jest mi obce
Grajdoł żyje
własnym życiem; w
przekonaniu Pojebusa dzięki
niemu, bo grzebiąc
zegary spowalnia czas.
Ksiądz Borowik, nawet
po 10 latach,,,,
(s.11):
„….nie przyzwyczaił
się do tutejszego
rozleniwienia… ..Świat kręcił
się tutaj na
zwolnionych obrotach jak
płyta na starym
gramofonie…”
Impulsy dochodzące
ze świata zewnętrznego
zostają przetworzone wedle
lokalnej, swojskiej mentalności
nadającej im wymiar
bądź groteskowy bądź
tragiczny. Ten swoisty
lokalny realizm przypomina
atmosferę nie tylko
z opowiadań Marqueza,
lecz i abnegację
z utworów Erskine
Caldwella.
Nawet dwie
ukraińskie prostytutki nie
mają wpływu na
mieszkańców grajdołu, bo
ich sumienia uspokaja
własny pomysł, że
„z kurwą to
nie cudzołóstwo” (s.26). Innego
zdania są żony,
które dom rozpusty
„Afrodyta” doprowadzają do
zagłady.
Śmieszne, bo
dopiero co skończyłem
Surmiak – Domańskiej „Ku Klux Klan. Tu
mieszka miłość”,
gdzie przedstawione są
podobne „zakute łby”.
Bo i tu,
i tam, ludzie
są dobrzy, sympatyczni, lecz
zakorzenione poglądy i
zwyczaje przerażają i
prowadzą do zbrodni.
Nawet wyrozumiały ksiądz
Borowik (rozumiem jako
przeciwieństwo Rydzyka) nie
jest w stanie
uchronić
społeczności przed zasłużoną
karą.
Liczne incydentalne
opowieści składają się na mroczny
obraz społeczności grajdołu,
lecz jest to
w domyśle obraz
całej ludzkości.
Czyta się
wspaniale, krótko, bo to zaledwie
120 stron, oderwać
się nie można,
a głowa pęka
od poruszonych aspektów
życia, naszego
życia. Gorąco polecam!!
8/10
No comments:
Post a Comment