ZE ZBIORÓW
BOBLIOTEKI W TORONTO!
POZDRAWIAM KRAJ!!
Autor unika
identyfikacji, a przypuszczenia, że
pod tym pseudonimem
ukrywa się King,
Zafon bądź inny
popularny pisarz są
bezsensowne, bo Krol
opublikował w 2006 -
omawianą - na
LC 6,92 (188 ocen i 32
opinie), pod tytułem
„The Dolphin People”, w 2007
- „Callisto”
- na LC - 6,9 (234
ocen i 28 opinii)
i poza
jednym wyjątkiem, milczał
do 2018 roku, gdy
to znalazł nowego
wydawcę i opublikował
serię „Foreverman”. Jak
widać furory nie
zrobił, a przecież
podane tytuły
firmowane znanym nazwiskiem
zapewniłyby mu sukces
i forsę. Porównajmy
(na LC): Krol 8
fanów i
465 czytelników, Żafon –
odpowiednio: 5744 i 53 524,
a King – 12 381 i
85 782. Tacy pisarze
jak King czy
Zafon, mogą napisać
najgorszą chałę, a
ludzie i tak
kupią ze względu
na nazwisko. Nikt
przy zdrowych zmysłach
nie popełnia takiego
samobójstwa finansowego. Tak
więc jest to
komercyjne zagranie mające
pobudzić ciekawość widzów,
a w efekcie
zainteresowanie książką.
Na okładce
czytam:
„Prowokacyjna, ironiczna
i perwersyjna powieść
ukazuje barbarzyństwo cywilizowanej
dwudziestowiecznej Europy w
zderzeniu z rzekomym
barbarzyństwem dzikiego plemienia
indiańskiego…”
Już na
stronie 32 pierwszy
dzwonek ostrzegawczy. Zbiegły
do Wenezueli zbrodniarz
hitlerowski - stryjek
Klaus, aktywista partyjny
od samego początku
tj 1933 roku, tłumaczy zmianę
nazwiska, wrednością Żydów:
„…Tylko jedna
nacja na świecie
ma tyle siły
i determinacji, a
zawładnęła przy tym
bez reszty opinią
publiczną, że chce
i może rozpowszechniać kłamstwa
i nieprawdy na
taką skalę..”
Indoktrynowanego 16-letniego
Ericha nachodzą zwidy
złych Żydów (s.39):
„...gonią nas
lecący po niebie
ogromni, mroczni Żydzi..
…zgrzytali zębami pokalanymi
krwią chrześcijańskich niewiniątek,
zaciskali usta poczerniałe
od kłamstw wypowiadanych
na temat
Klausa…”
…Klausa -
gestapowca Klausa, biednej
ofiary II w.św. i
Holocaustu, he, he!
A ja byłem
przekonany, że Niemcy
zrozumieli potworność Zagłady
i swojej winy
się wstydzą !!
Na stronie
54 szokująca wiadomość:
obaj niemieccy chłopcy,
na polecenie stryjka
gestapowca - Klausa, zostali
w dzieciństwie obrzezani
czyli pozbawieni jedynego
dowodu aryjskości !!!! Kto
taki idiotyzm wymyślił???
No wiem, ten
anonimowy autor !!!
Dalej, nudna
bajeczka. Samolot z
hitlerowską rodzinką rozbija
się nad Orinoko,
w dzikości spotkają
dzikich, i to
nieobrzezanych, a wśród
dzikich, oczywiście… Niemca.
Eksponowane członki
dzikich i ich
jądra czyli jaja,
z angielska yaya,
pozwalają na śmiałą
hipotezę, że autor
jest Polakiem, bo
dzicy nazywają się
Yayomi.
Na stronie
73 autor wraca
do swojego najważniejszego przesłania:
{Klaus) „…opowiedział profesorowi
o wojnie - że rozpętali
ją Żydzi z
niewielką pomocą komunistów,
wówczas Fuhrer usiłował
raz na zawsze
oczyścić Europę z
tej zarazy, ale
przeszkodziła mu w
tym interwencja Amerykanów…”
Napisałem jeszcze
w nerwach pół
strony, ale niechcący
mnie się „wydeletowała”, dzięki
czemu ochłonąłem i
ograniczam się do
słów, że mam
dosyć tego BEŁKOTU,
że wobec
Zagłady niedopuszczalna jest
taka głupkowata „prowokacja,
ironia czy perwersja”,
jak w cytowanej
notatce napisano, że
nie dziwię się,
że AUTOR UKRYWA
PERSONALIA. Natomiast dziwię
się wydawnictwu Amber,
że to „to-to”
wydało.
Uzupełnienie stanowią
cztery (z 32) opinie
na LC, których
autorzy obdarzyło to
dzieło 1 lub
2 gwiazdkami, a
ja zdenerwowany straconym
czasem daję oczywiście
PAŁĘ i chcę
jak najszybciej o
tej lekturze zapomnieć.
No comments:
Post a Comment