Sunday, 7 October 2018

Torsten KROL - „Biali bogowie”


ZE  ZBIORÓW  BOBLIOTEKI  W  TORONTO!   POZDRAWIAM  KRAJ!!
Autor  unika  identyfikacji,  a  przypuszczenia,  że  pod  tym  pseudonimem  ukrywa  się  King,  Zafon  bądź  inny  popularny  pisarz     bezsensowne,  bo   Krol  opublikował    w  2006 -  omawianą  -  na  LC  6,92 (188 ocen i  32  opinie),  pod  tytułem  „The Dolphin  People”,  w  2007 -   „Callisto”  -  na  LC -  6,9 (234  ocen  i  28 opinii)  i   poza  jednym  wyjątkiem,  milczał  do  2018 roku,  gdy  to  znalazł  nowego  wydawcę  i   opublikował  serię  „Foreverman”.  Jak  widać  furory  nie  zrobił,  a  przecież   podane  tytuły   firmowane   znanym  nazwiskiem   zapewniłyby   mu  sukces  i  forsę.  Porównajmy  (na  LC):  Krol  8 fanów  i  465 czytelników,  Żafon – odpowiednio:   5744 i  53 524,  a  King – 12 381  i  85 782.  Tacy  pisarze  jak  King  czy  Zafon,  mogą  napisać  najgorszą  chałę,  a  ludzie  i  tak  kupią  ze  względu  na  nazwisko.   Nikt  przy  zdrowych  zmysłach  nie  popełnia  takiego  samobójstwa  finansowego.   Tak  więc  jest  to   komercyjne  zagranie   mające  pobudzić  ciekawość  widzów,  a  w  efekcie  zainteresowanie  książką.
Na  okładce  czytam:
„Prowokacyjna,  ironiczna  i  perwersyjna  powieść  ukazuje  barbarzyństwo  cywilizowanej  dwudziestowiecznej  Europy  w  zderzeniu  z  rzekomym  barbarzyństwem  dzikiego  plemienia  indiańskiego…”
Już  na  stronie  32   pierwszy  dzwonek  ostrzegawczy.  Zbiegły  do  Wenezueli  zbrodniarz  hitlerowski  -  stryjek  Klaus,  aktywista  partyjny  od  samego  początku  tj  1933  roku,  tłumaczy  zmianę  nazwiska,  wrednością  Żydów:
„…Tylko  jedna  nacja  na  świecie  ma  tyle  siły  i  determinacji,  a  zawładnęła  przy  tym  bez  reszty  opinią  publiczną,  że  chce  i  może  rozpowszechniać  kłamstwa  i  nieprawdy  na  taką  skalę..”
Indoktrynowanego   16-letniego   Ericha  nachodzą  zwidy  złych  Żydów (s.39):
„...gonią  nas  lecący  po  niebie  ogromni,  mroczni  Żydzi..      …zgrzytali  zębami  pokalanymi  krwią  chrześcijańskich  niewiniątek,  zaciskali  usta  poczerniałe  od  kłamstw  wypowiadanych  na   temat   Klausa…”
…Klausa  -  gestapowca   Klausa,   biednej  ofiary  II w.św.  i  Holocaustu,  he,  he!    A  ja  byłem  przekonany,  że  Niemcy  zrozumieli   potworność  Zagłady  i  swojej  winy  się  wstydzą !!
Na  stronie  54  szokująca   wiadomość:  obaj  niemieccy   chłopcy,    na  polecenie   stryjka  gestapowca -  Klausa,  zostali  w  dzieciństwie  obrzezani  czyli  pozbawieni  jedynego  dowodu  aryjskości !!!!  Kto  taki  idiotyzm  wymyślił???   No  wiem,  ten  anonimowy  autor !!!
Dalej,  nudna  bajeczka.  Samolot  z  hitlerowską  rodzinką   rozbija  się  nad  Orinoko,  w  dzikości  spotkają  dzikich,  i  to  nieobrzezanych,  a  wśród  dzikich,  oczywiście…        Niemca.  
Eksponowane  członki  dzikich  i  ich  jądra  czyli  jaja,  z  angielska   yaya,  pozwalają  na  śmiałą  hipotezę,  że  autor  jest  Polakiem,  bo   dzicy  nazywają  się  Yayomi.
Na  stronie  73  autor  wraca  do  swojego  najważniejszego  przesłania:
{Klaus)  „…opowiedział  profesorowi  o  wojnie  -  że  rozpętali    Żydzi  z  niewielką  pomocą  komunistów,  wówczas   Fuhrer  usiłował  raz  na  zawsze  oczyścić  Europę  z  tej  zarazy,  ale  przeszkodziła  mu  w  tym  interwencja  Amerykanów…”  
Napisałem  jeszcze  w  nerwach   pół  strony,  ale   niechcący  mnie  się  „wydeletowała”,  dzięki  czemu  ochłonąłem  i   ograniczam  się  do  słów,  że  mam  dosyć  tego    BEŁKOTU,  że   wobec  Zagłady  niedopuszczalna    jest  taka  głupkowata  „prowokacja,  ironia  czy  perwersja”,  jak   w  cytowanej  notatce  napisano,  że  nie  dziwię  się,  że   AUTOR  UKRYWA  PERSONALIA.  Natomiast  dziwię  się  wydawnictwu  Amber,    że   to   „to-to”   wydało.
Uzupełnienie  stanowią  cztery  (z 32)  opinie  na  LC,   których  autorzy  obdarzyło  to  dzieło  1  lub  2  gwiazdkami,  a  ja  zdenerwowany  straconym  czasem  daję  oczywiście  PAŁĘ  i  chcę  jak  najszybciej  o  tej  lekturze  zapomnieć.      

No comments:

Post a Comment