Wednesday, 3 October 2018

Erich Maria REMARQUE - „Na Zachodzie bez zmian”


Pisać  o  uznanej   powszechnie  powieści   nie  ma  sensu,  więc  ograniczę  się  do  opisu  z  Wikipedii:
„…Opisana jest w niej okrutna rzeczywistość wojny oraz głębokie oderwanie od cywilnego życia niemieckich żołnierzy. Książka w dobitny sposób przedstawia wojenną rzeczywistość, niemalże z dziennikarską precyzją. Nie ukazuje heroicznej i bohaterskiej walki żołnierzy na froncie, ale skupia się na ich cierpieniu oraz bezsensowności całego konfliktu, uwypukla tragedię pokolenia, „którego pierwszym zawodem było robienie trupów”.  Książka opowiada o grupie szkolnych przyjaciół, którzy za namową swojego nauczyciela zaciągają się do wojska. Młodzieńcze ideały i chęć walki za kraj okazują się niczym w porównaniu z okrucieństwem wojny. Koledzy ze szkolnej ławki patrzą na śmierć innych i sami uczą się umierać…”
O  micie   z  nazwiskiem  pisałem  w  notce  nt  „Łuku  Triumfalnego”  (odnosząc  się  w  pierwszym  zdaniu  do  notki  o  „Gam”):
„……W tej samej recenzji podawałem ciekawostkę związaną z nazwiskiem pisarza:
"... w czasach mojej młodości nauczano, że autor nazywał się Kramer, był niemieckim Żydem, a pseudonim stworzył czytając nazwisko od końca. Teraz podają, że nazywał się Remark i nic z Żydami go nie łączyło. Czy to jest swoista „political correctness”?..."
 Recenzując zaś (też negatywnie) "Dom marzeń" kpiłem:
".....czas umierać, gdyż niemiecki Żyd Kramer, syn Kramerów i brat Kramerównej, poddanej przez Hitlera dekapitacji, w zastępstwie brata, przemienił się w Niemca Remarka, syna Remarków.... To czemu on uciekał z Niemiec i czemu siostrzyczkę zły Hitler pozbawił głowy? ..."
No  to  jeszcze  jeden  mit  o  uczestnictwie  autora  w  wydarzeniach  na  polach  walki  I  w.św.  Czytam  na:
„….Po opublikowaniu powieści "Na Zachodzie bez zmian" pisarz twierdził, że osobiście przeżył opisywane w książce wydarzenia. Z całą pewnością mija się nieco z prawdą. Młody rekrut spędził na froncie zaledwie sześć tygodni, od połowy czerwca 1917 roku do chwili zranienia, w dniu 31 lipca. Cały czas służył w Drugiej Kompanii Polowego Oddziału Rekrutów, która nie uczestniczyła w bezpośredniej walce. Huraganowe ataki wroga, rzezie w okopach, nocne potyczki, czy noc spędzona w leju po bombie z rannym żołnierzem francuskim — wszystkie opisane w książce epizody są dziełem wyobraźni pisarskiej Remarque`a….         …. Skromne doświadczenie wojenne pisarza nie osłabia oskarżycielskiej wymowy  "Na Zachodzie bez zmian". …..”
I  jeszcze  świetny  wstęp  notki  z   http://wyborcza.pl/1,75410,2083919.html
W dwa lata po niemieckim wydaniu tej książki Irena Krzywicka pisała o Remarque`u, że dla tego jednego Niemca wojna zakończyła się sukcesem - schwytał ją i opisał jak kulturę złośliwych bakterii.  Sugestywna, surowa, niemal reporterska relacja z najkrwawszej wojny pozycyjnej w dziejach nie ma precedensu w ówczesnej literaturze. W przeciwieństwie do Ernsta Jüngera, który w "W stalowych burzach" pielęgnuje mit wojny jako kuźni charakteru, Remarque widzi w niej jedynie dehumanizującą machinę. Obnaża ją z naturalistyczną precyzją i konfrontuje z zacierającymi się wspomnieniami bohaterów. - Nie jest to ani ostrzeżenie, ani wyznanie - pisał. - To obraz pokolenia, które zostało zniszczone….
Powieść uznano za niedościgły do dziś manifest pacyfizmu, choć Remarque nie zawiera w niej żadnego osobistego komentarza. Dowodem to, że już w III Rzeszy pewien śmiały Austriak poprzestawiał kilka jej fragmentów i wysłał do drukującej nazistowskie pisma oficyny. Pierwszy odzew był entuzjastyczny - nie rozpoznano w tych fragmentach potępionego i wygnanego Remarque`a, a jedynie apologię kombatanctwa…”
NIE   WYPADA  nie  znać   tej   książki,  więc  kto  jeszcze  nie  czytał,  niech  jak  najszybciej  to  uczyni.    Tym  bardziej,  ze  naprawdę   warto,  a  ja  z  przyczyn  pedagogicznych  nie  mogę  dać  innej  oceny  niż  10/10



No comments:

Post a Comment