Sunday, 18 March 2018

Wojciech JAGIELSKI - "Trębacz z Tembisy"

To książka przede wszystkim dla fanów autora, bo uchyla rąbka tajemnicy jakim do tej pory było jego życie prywatne. Jestem jego fanem trzy razy jego książki recenzowałem i za każdym razem zmuszony byłem dać 10 gwiazdek, więc obecnie z zainteresowaniem poczytam również o jego sprawach prywatnych.

Nie zgadzam się natomiast z kwalifikacją tej pięknej opowieści jako biografii, bo wprowadza w błąd czytelników, którzy czują się zawiedzeni, że zamiast o Mandeli, czytają o piłce nożnej. Dla mnie bohaterów jest trzech: Jagielski, Saddam "Maake" i Mandela.

No i poczytałem, zacząłem opisywać swoje wrażenia, lecz coś mnie podkusiło poczytać recenzje innych i znalazłem bliską tego, co sam zamierzałem napisać, a że lenistwo to druga moja natura, to podaję adres recenzji Aleksandry Lipczak, sam ją skromnie cytując:

....Niby opowieść o Mandeli i RPA. Łatwo można się zasugerować: na okładce jest w końcu billboard ze zdjęciem Mandeli, a wydawca pisze, że to opowieść o życiu jednego z największych przywódców XX wieku przepleciona z historią twórcy wuwuzeli, popularnych trąbek używanych na stadionach. Uwaga, to zmyłka. Ostatnia książka Jagielskiego to opowieść przede wszystkim o nim samym... .....Wszyscy trzej mają lub mieli ze sobą coś wspólnego: 'w swojej zachłanności pragną mieć wszystko, także to, co w życiu nawzajem się wyklucza'......"

Jagielski wyszedł z dołka, bo dwa lata po "Trębaczu.." wydał wspaniałe "Wszystkie wojny Lary" (2015). Oczekując na następną książkę, dowiaduję się z:


o jego odejściu, z powodu 'dobrej zmiany', z PAP, lecz mam nadzieję, że nie opóźni to mu napisania następnej fascynującej opowieści. A za omawianą oczywiście następne 10/10  

No comments:

Post a Comment