Po
pierwsze: 7,07 to wynik żenująco niski, bo to
najwspanialsze dzieło Sienkiewicza i nawet kąśliwa uwaga
Gombrowicza o autorze, że..
"...nigdy
nie było tak pierwszorzędnego pisarza drugorzędnego. To Homer
drugiej kategorii"
...nie
powinna tak zaniżyć oceny. W polskiej literaturze
"masowej" (przyswajam to określenie od Umberto Eco)
nie znam dzieł, które przewyższałyby omawiane i żeby
ten temat skończyć opowiadam się za 10 gwiazdkami.
Po
drugie: wspomnienie. Gdy równo 65 lat temu mój ojciec
zauważył, że skończyłem czytać "Quo vadis",
zagadnął mnie z pełnym przekonaniem o swojej racji:
-
Pięknie Petroniusz umarł ! Z piękną, kochającą kobietą,
popijając wino, świadomie, z własnego wyboru rozstaje się
z tym światem
-
Ależ, tato - emocjonalnie zareagowałem - przecież to
obłudny tchórz. Do ostatniego dnia kadzi Neronowi, a nagą
prawdę objawia dopiero w pośmiertnym liście
I
tak, dzięki panu Sienkiewiczowi stałem się tygodniowym
bohaterem opowieści ojca, który chwalił się, jakiego ma
bystrego dziesięcioletniego syna. A marzenia o niewolnicy
Eunice pozostały mnie na całe życie.
No comments:
Post a Comment