„WOLNE
LEKTURY” REWELACYJNIE WYWIĄZUJĄ SIĘ Z EDUKACYJNEJ MISJI.
DZIĘKUJĘ!
Jeszcze
jeden wspaniały utwór Przybyszewskiego dostępny na:
https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/szopen-a-narod/
Jest
to odczyt Przybyszewskiego z okazji setnej rocznicy urodzin
Fryderyka Chopina (1910), utrzymany w dowcipnej, błyskotliwej
tonacji'
Słowo
wstępne autora:
„Praca
niniejsza — mało co rozszerzony odczyt, który miałem tego roku
we Lwowie — nie rości sobie najmniejszego prawa do jakiejśkolwiek
zasługi w badaniach nad życiem i tworem Szopena.
Jest
ona li tylko osobistym, skromnym wyrazem zbożnego i pokornego hołdu,
jaki żywię dla nieśmiertelnego wieszcza i Duszy chrobrego Narodu,
której Szopen jest widomym objawieniem.”
Trudno
cytować mistrza słowa, bo każde jest istotne, więc tylko
dla wprowadzenia w atmosferę jego dywagacji mały fragment
cytuję:
„.....Wobec
Europy tylko Szopenem pochlubić się możemy. I rzeczywiście niema
dziś zakątka w całej Europie, gdzieby nie piano pochwalnych
dytyrambów na cześć Szopena. I po raz pierwszy od niepamiętnych
czasów ta słynna „cała Europa”, ta z całkiem przymkniętemi,
albo co najwyżej — szyderczo przymróżonemi oczyma, gdy o nas
chodziło, ogląda się na nas, ale tym razem z całą powagą i
szacunkiem, a w swym kornym kajaniu się przed gienjuszem Szopena
składa hołd duszy całego Narodu.... ….Więc pomimo, że
jesteśmy bądź-co-bądź najkulturalniejszym narodem Europy ….
….obowiązkiem się staje, by z bezustanną czujnością i
wszystkiemi siłami bronić każdej piędzi Araratu, na którym
zbłąkana arka naszego Bytu osiadła. A naszym Araratem, to jedynie
niezmożona potęga Duszy Polskiej, która w muzyce Szopena bodaj czy
nie najwspanialej się objawiła....”.
Zauważmy,
że Przybyszewski używa spolszczonej pisowni nazwiska
kompozytora, co przydaje mu się do żartobliwej uwagi w
następnym zdaniu:
„....Obce
brzmienie nazwiska tym razem wydaje się jakimś przykrym wypadkiem,
niemiłą pomyłką, bo dusza Szopena była tak nawskroś polską,
jak była nią dusza Matejki, lub Grottgera...”
Przypominam:
o Matejce
„....Ojciec
malarza, Franciszek... ...był Czechem.. .. Przybył do Galicji w
charakterze guwernera i nauczyciela muzyki... ....poślubił Joannę
Karolinę Rossberg (1802–1845), wywodzącą się z
polsko-niemieckiej rodziny.."
....i
o Grottgerze
".....Ojciec
artysty, Jan Józef, był nieślubnym synem radcy sądu tarnowskiego
Hilarego Siemianowskiego. Po urodzeniu nosił nazwisko panieńskie
swojej matki francuskiej guwernantki panny Grottger, która
przyjechała ze Szwajcarii... ...Ożenił się z Krystyną Blahao
de Chodietow córką byłego oficera huzarów węgierskich..
.., który był Chorwatem osiadłym w Polsce..."
Po
żartach na temat (podobnież) braku wpływu George Sand na
twórczość Szopena, autor reasumuje:
".....Całe
jego życie zewnętrzne nic nie znaczy wobec świętej misji, którą
miał spełnić: ukazać gienjusz całego narodu, w nim ześrodkowany,
w całej swej niesłychanej potędze...."
Analizując
szopenowskie mazurki pisze:
".....W
mazurku odnalazł Szopen ton duszy narodu — a zarazem ton —
myślę, że jasnym już jest teraz, co pod tonem rozumiem — t o n
własnej duszy... .....Ton, jaki w muzyce Szopena tak potężnie
rozbrzmiewa, to nie ton narodu, co w dziarskich pląsach o jutro się
nie troszczy, syt chwały i dumny swoją potęgą, co od morza do
morza sięgała, to nie ton pijany, deliryczny tegoż narodu, co pił
i popuszczał pasa i Targowicę gotował, to już ten potężny,
męczeński, co pod Maciejowicami obłędne pacierze bełkotał o
zmiłowanie, ton rozpaczny, przebolesny, pełen przekleństw i buntu
i strasznego wołania: Boże coś Polskę... ryk narodu, co konał na
okopach Pragi, co na grobach wyleguje, a na skrwawionych kolanach
czołga się do stóp Niebieskiej Matki, by wyżebrać odrobinę
litości dla nędznych dzieci — Ewy - Polski..."
O
Polonezie As – dur:
".....As-dur
Polonez jest jednym przepotężnym, iście tryumfalnym „Danse
macabre” narodu, co ustawicznie wieko od trumny odchyla i nigdy
groźniej i majestatyczniej się nie objawił jak właśnie w tym
polonezie..."
Przybyszewski
omawia inne utwory, a szczególnie Polonez Fis – mol i
Sonatę B – mol, by w zakończeniu powiedzieć:
"...Ale
na nic się nie zdadzą wszelkie, choćby najpiękniejsze parafrazy,
jeżeli chodzi o to, by dać wyobrażenie potęgi i czaru muzyki
Szopena. Żadne, choćby najpotężniejsze słowo nie jest w stanie
dorównać przeogromnej sile Szopenowskiego tonu. I jabym się o to
nie kusił, ale chodziło mi jedynie o wewnętrzną psychologję
tworu Szopena i stosunek tegoż do narodu...."
Duże
przeżycie intelektualne i emocjonalne w trakcie lektury tych
36 stron. To należy przeczytać! 10/10
No comments:
Post a Comment