Sylwia CHUTNIK - "Smutek cinkciarza"
Co za pech! Co za pech! To wcale nie pech, a skleroza. Zapomniawszy, że już dwukrotnie Panią Autorkę uhonorowałem pałą, znęcony tytułem, zacząłem czytać te dyrdymały i banialuki, w materii znanej mnie wyśmienicie z autopsji, jako staremu zabawowemu Warszawiakowi... ...I tak, szukając choć krztyny prawdy, choć cienia autentyczności nocnego życia Warszawy i atmosfery warszawskiego "podziemnego" światka, czy też choć jednej zabawnej anegdotki – plotki, dojechałem do strony 102.
Więcej nie zdzierżę.. Następna pała, tym razem przez posuniętą miażdżycę inaczej demencję, bo to ona spowodowała stratę mojego czasu, Podziwiam autorkę, wydawcę i czytelników.
No comments:
Post a Comment