Maria NUROWSKA - "Sprawa Niny S."
To już dziesiąta książka Nurowskiej, którą recenzuję, a dotychczasowe oceny to: 10, 9, 8. 8. 7, 7, 7, 3, 1. Ta jest 21. w jej dorobku, wydana w 2009 roku, a oceny jej na LC są niesprawiedliwie niskie: 6,3 (338 ocen i 34 opinie), wskutek błędnej informacji wydawnictwa i w rezultacie braku zrozumienia wśród czytelników.
Proszę Państwa! To nie jest kryminał, ani "pean na cześć miłości między matką i córkami, między siostrą a siostrą" jak b r e d z i wydawca na tylnej okładce.
Któż temu, delikatnie nazywając, nieporozumieniu winien?? A Nurowska (ur. 1944). ja (1943) i nam podobni, czyli czynni uczestnicy marca 1968 i wielkiego exodusu (ściśle: exile - wygnania) polskich uczonych i ludzi kultury żydowskiego pochodzenia. Nasza wina, że nie oświecaliśmy, nie propagowaliśmy wystarczająco intensywnie prawdy o wydarzeniach tamtych czasów. Owocem jest niska ocena tej wybitnej książki.
Nurowska pisze (s.126):
"..- Ten sześćdziesiąty ósmy wielu ludziom pokomplikował życie.."
Nina odprowadza Kubę na Dworzec Gdański czyli peerelowski Umschlagplatz, nie wiedząc, że jest z nim w ciąży; jego przymusowy wyjazd determinuje życie trzech głównych bohaterek książki. Aby było straszniej Nurowska podkreśla, że według żydowskiej religii Kuba nie jest Żydem, bo matka jego jest Polką (s. 64):
" - Jeśli ona nie jest Żydówką, to według żydowskiej religii nie jest nim także nasz ojciec..."
Ojciec nie-Żyd, wygnany z Polski, przyjmuje wizerunek ortodoksyjnego Żyda !!
Do tragicznej historii Kuby, Niny, ich córek, ojca Kuby, Nurowska umyślnie dopisuje historię prababci bliźniaczek, babci Kuby, czeskiej Żydówki Rebeki, która uciekając od małżeństwa z żydowskim bankierem, znajduje nową ojczyznę w Polsce, a wygnana w 1968 roku z niej, pisze list z Izraela do Liwy Szoken czyli Zofii Gomułkowej i dzięki niej wraca do Polski, by tu przeżyć ostatnie swoje dni (s.65):
"..Rebeka, już wtedy dziewięćdziesięciopięcioletnia, wróciła do Polski..."
Czy to nie wzruszające ? Nikt tego nie widzi???
Żeby Państwa nie zmęczyć przechodzę do drugiego najważniejszego tematu. Nurowska wie (jak ja), że najpotężniejszym uczuciem jest strach i dlatego przywołuje maksymę poety rzymskiego Stacjusza (45 -96) z epopei "Tebaida" (s.104):
"Primus in orbe deos fecit timor! (bogów na świecie stworzył naprzód strach!)
Wszyscy się boją, lecz nie jest to strach o rzeczy materialne (s. 48):
„- Płakać za rzeczami materialnymi niegodne człowieka !”
Szczególnie po traumie 1968'.
Starsza przyjaciółka Niny też wygnana z Polski osiedla się, o ironio losu !, w Niemczech, o czym pisze w liście do Niny (s.144):
„....Moje życie nie oszczędziło mi nawet tego, że ja, oświęcimska Żydówka, znalazłam się w Niemczech, na ich garnuszku....”
Przed śmiercią przekazuje Ninie swoje opus vitae: opowieść jak została prostytutką w getcie, by ratować niesprawnego ojca, pobitego uprzednio przez polskich „patriotów” – endeków.
To okazja, by zwrócić Państwa uwagę na początek kariery pisarskiej Niny, dzięki pomocy wspomnianej przyjaciółki i protekcji Iwaszkiewicza. Pierwszy jej utwór, zamieszczony w książce (s. 111 -122) zachwycił Iwaszkiewicza. I mnie. To jest perełka; przypuszczam, że odegrała rolę w życiu samej Nurowskiej.
Wątek kryminalny jest tylko formą, jest drugoplanowy w ocenie wartości książki. Jest on finałem nieszczęsnego związku Niny z łajdakiem; Niny, która po odchowaniu córek i wnuka, całe życie samotna wskutek tragicznych wydarzeń pamiętnego 1968 roku, zatęskniła na starość za mężczyzną. Dalej pozostała ofiarą 1968.
Nie chcąc dalej nudzić, gorąco polecam to dzieło, a tym z Państwa, którzy je znają, radzę przeczytać jeszcze raz. Prawdziwy obraz życia ofiar 1968 roku !!! 10/10
No comments:
Post a Comment