Saturday, 1 June 2019

Mieczysław LEPECKI - „Sowiecki Kaukaz”


Postanowiłem  przeczytać,  bo  dowiedziałem  się,  że  książki  Lepeckiego  były  w  PRL  zakazane, że  był  blisko  Piłsudskiego,  że…..    (Wikipedia):
Mieczysław Bohdan Lepecki (1897-1969) – podróżnik,  pisarz, publicysta, major piechoty Wojska Polskiego      ….W latach 1931-1935 pełnił służbę w Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych, gdzie był adiutantem marszałka Józefa Piłsudskiego. W okresie od czerwca do listopada 1935 roku przebywał, jako oficjalny przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych, w Brazylii, Argentynie i Paragwaju badając możliwości osadnictwa na terenach wskazanych przez polskie placówki konsularne…     … W lipcu i sierpniu 1936 odbył podróż po Syberii śladami zesłania Marszałka Józefa Piłsudskiego oraz miejsc martyrologii powstańców i rewolucjonistów polskich..  W 1937 roku kierował rządową misją na Madagaskar – tzw. Komisją Studiów, której zadaniem było rozpoznanie możliwości pozyskania wyspy jako polskiej kolonii lub terenu osadnictwa żydowskiego w ramach hasła Żydzi na Madagaskar….”
Przyznajcie  Państwo,  że  już  ten  drobny  fragment  życiorysu   fascynuje, a  jednocześnie  świadczy o  zaufaniu  najwyższych  władz  Polski  do  autora.
Na  LC  ta,  wydana  w   2012  roku,  książka  ma  6,16 (19 ocen  i  2 opinie),   przeto  moja  rola  jest  ważna.
Ciekawostki:  np.  sowiecka  Ukraina  (rok 1934),   a  tam (s.12,8  z  216  ebook):
„..Jedyną plagą są tak zwani “fryzjerzy“, czyli złodzieje zboża na pniu. Nocami włóczą się oni po polach z workami oraz nożycami i wystrzygują kłosy…      …“fryzjerzy“ cieszą się sympatją ogółu, zwłaszcza, gdy nachodzą majątki państwowe…”
Gruzja  (s.78,3):
„…Jednostkowcy to ci, którzy nie chcą należeć do kolektywów (kołchozów) i są wskutek tego narażeni na ucisk fiskalny, oraz pozbawieni możności korzystania z pomocy państwowej w nabywaniu narzędzi rolniczych. Nic więc dziwnego, że staruch nie miał młócarni i że musiał później jeść chleb z pszenicy, powalanej łajnem bawołem…”
Trzeba  przyzwyczaić  się  do  stylu  reporterskiego  Lepeckiego,  który  Kapuścińskim  nie  jest.  Zamiast  barwnych    fabularyzowanych  reportaży  dostajemy  wiedzę  encyklopedyczną  z  naciskiem  na  historię   poszczególnych  miejsc.  Do  tego  autor  nie  ukrywa  niechęci  nie  tylko  do  sowietów,  lecz    w  ogóle  do  tubylców,   jak  i  do  obsesyjnego  strachu  przed  „dysenterją”  skutkującego   odmową  spożywania  jakiegokolwiek   poczęstunku.   Z  mojego  punktu  widzenia  obsesje  autora  roztaczają  się  też   na  nagminne   szukanie  Polaków  i  polskości,  co  sprawia  wrażenie  prowincjusza   w  wielkim  mieście.
Nie  będę  dalej  marudził,  a  podsumuję,  że  ja,  mający  wolny  czas  emeryt,  przeleciałem  z  ciekawością,  bo  to  zaledwie  216 stron,  lecz  mimo  to   książki  nie  polecam,  bo  wiadomości  na  temat  poszczególnych  miejscowości  czy  republik,  podaje  więcej  nawet  Wikipedia,  a  sposób  podania   jest  dla  nas  przyzwyczajonych  do  Jagielskiego,  Kapuścińskiego  i  wielu  innych,  nie  do  zaakceptowania.    Aby  nie  zrazić  poszukiwaczy  staroci  daję   5/10

No comments:

Post a Comment