Przykro mnie, że dopiero
teraz, trzy lata po śmierci, mam styczność z twórczością
Moniki Szwai (1949 – 2015). Widzę na LC, że ma 773
fanów i 10 715 czytelników. Niestety, ta książka jest
bardziej dla nich, niż dla mnie, bo pojawiają się
postacie z jej innych książek, których nie znam.
Mimo to, czytam z
ciekawością, bo i życiorys autorki mnie zainteresował, a
i wynik tej książki na LC niezły: 6,76 (1009 ocen i 79
opinii). Poza tym mam w kolejce „Matkę Wszystkich Lalek”,
która na LC ma 7,37, więc wtedy moja wypowiedź będzie
bardziej kompetentna.
Powiem krótko: bawiłem się
dobrze mimo trzech trupów, bo wrażenie łagodziły wątki
miłosne. We wstępie autorka pisała:
Szanowni
Czytelnicy, uprzejmie zawiadamiam, że te książkę napisałam
wyłącznie dla zabawy... ...Jest niewinna rozrywka.
Wyłącznie!”
I niewątpliwie jej to się
udało! „Lekka, miła i przyjemna” lektura
przypominająca książki Joanny Chmielewskiej. Nic żadnej z
pań nie ujmując, Chmielewska to gejzer błyskotliwych
skojarzeń, Szwaja również, tylko, że poziom dla mniej
wymagających czytelników.
Wiele książek Chmielewskiej
obdarzyłem 10 gwiazdkami za finezyjną rozrywkę intelektualną,
a tu poziom umysłowy bohaterów niezbyt wyszukany. Po
prostu: lektura dla każdego 7/10
No comments:
Post a Comment