Dieter Wellershoff (1925 -2018)
- niemiecki pisarz, mieszkał w Kolonii, poza tym nic
ciekawego nie znalazłem. Na LC 5,33 (3 oceny i 0 opinii),
książka z 1980, wydana w Polsce w 2006. A teraz
najistotniejsze: to LEKTURA DLA MĘŻCZYZN PO 50. .
A że 50 przekroczyłem
ćwierć wieku temu, to doceniam trafność przedstawienia
psychiki mężczyzny, któremu już nawet pomarzyć o miłości
jest trudno.
Bohater – Elsheimer ma żonę
i dwie córki (s.20):
„...Byli
dobraną parą, łączyły ich upodobania i sposób myślenia.
Elsheimer mógł sobie pogratulować pięknej, mądrej żony,
dwóch udanych córek i sukcesów zawodowych..”
A jednak, a może właśnie
dlatego jest podatny na rozmowy z nieznajomą, zakłócające
status quo. Bo szara przewidywalna codzienność daje
wprawdzie poczucie bezpieczeństwa, lecz równocześnie
powoduje żal, że już się nic niezwykłego w życiu nie
zdarzy. Elsheimer chwyta się rozmówczyni, jak tonący
brzytwy, by przerwać stan apatii wywołany stabilizacją,
umieraniem za życia. Najwyżej napisze jeszcze jedną książkę,
poprowadzi wykłady, a córki pokończą studia i wyjdą za
mąż, co jest normalną koleją losu. Powinien prosić:
„Boże, zabrałeś moce, zabierz i chęci”, lecz te
„chęci” inaczej „marzenia” nasilają się z wiekiem,
są tym większe, im bliżej do śmierci, bo świadomość
jakiegoś niespełnienia tkwi w każdym.
Przeczytałem jednym tchem,
lecz zdradzić końca nie mogę, więc powiem tylko, że
ubawiłem się świetnie i zapewniam, że każdemu
samokrytycznemu starcowi też ta historia bardzo się spodoba,
a innym nie polecam, bo jej nie zrozumieją. Dodam jeszcze,
że lektura przypomniała mnie „Zbrodnię Sylwestra
Bonnard”, w której bohaterem jest też starzejący się
mężczyzna. 7/10 (dla staruchów 8/10)
No comments:
Post a Comment