TO JEST CHORE !!! Zamiast
nauczyć się psiego ”języka”, jak mój ukochany Dr
Dolittle, chcą zmusić psa do mówienia poprzez operację
krtani. PRZERAŻAJĄCE !!
Carolyn Parkhurst (ur.1971) -
amerykańska autorka, jak dotychczas, pięciu książek. Tą
zadebiutowała w 2003 pod tytułem "The Dogs of Babel",
a w Wlk. Bytanii wydano jako "Lorelei's Secret".
Stała się bestsellerem i znalazła się na listach
bestsellerów i notable-books New York Times.
W przeglądzie "Entertainment
Weekly" Viva Hardigg pisze (Wikipedia):
"Parkhurst
tells her tale with considerable skill... Parkhurst packs a serious
literary arsenal, which she wields to good effect. Layers of
allegory, symbolism, and mythic reference add texture and tension to
the plot's unfolding. The name Lexy itself can be read as a gloss on
lexicon, one that Paul, a disciple as faithful as his biblical
antecedent, tries to catalog. Lexy named Lorelei for the Rhine maiden
who lures sailors to their deaths with her siren song, underscoring
the notion that Paul's desire to hear the dog's voice could lead to
his undoing. Just how far should an individual probe in the name of
science and love before perversion outstrips purpose? Despite
Parkhurst's flirtations with the supernatural in exploring that
question, 'The Dogs of Babel' remains at its core a humanistic
parable of the heart's confusions."
Zwracam
uwagę na naciąganą symbolikę tak tytułu, jak i imion. I
perwersję. A o powyższym tekście, to podziwiam Hardigg, że
tak opanowała technikę patosu. Ja to tylko współczuję
Lorelei, bo nie dość, że zależna od świra, to jeszcze
szpetnie ją okaleczyli.
Jako
miłośnik zwierząt, nie mogę zrozumieć zachwytów, bo
tęsknota za żoną nie usprawiedliwia męczenia psa.
Już
na 16 stronie opisuje przypadek Wendella Hollisa, do którego
MIMO TO sam później zwraca się z zamiarem okaleczenia
Lorelei:
„...Przez
kilka lat Hollis przeprowadził zabiegi chirurgiczne na ponad
setce psów, operacyjnie zmieniając kształt ich podniebień,
aby uzdatnić je do wypowiadania słów...”
Psy
pozdychały, paru udało się uciec, a Hollis szczęśliwie
trafił do więzienia, czego życzę autorce i wszystkim
idiotom entuzjazmującym się okaleczaniem zwierząt. Niestety
Lorelei i tak wycięli larynx (krtań). Dodajmy, że autorka
(ustami bohatera) urabia czytelnika absurdalnym kłamstwem, że
jeden z dręczonych psów zeznawał przed sądem o
stosowanych torturach !!!
Co
za idiotyczny pomysł, jakby granicę stanowiła krtań!
Kościół, który jest wyrocznią w Polsce jasno stawia
sprawę różnic między człowiekiem a zwierzęciem !!
Społeczeństwo,
gdzie bogiem jest „money” a pies jest „tylko psem”,
niech się lubuje w takich głupotach, lecz Polakom
kochającym zwierzęta - nie wypada. Z przyczyn pedagogicznych
- PAŁA !!
PS
Poprzedniej żonie bohater książki tak miło odpowiedział
na pisemną prośbę o rozmowę (s.27):
„...Pieprz
się. Mdli mnie od tych twoich pierdolonych karteczek”
Fajny
facet!. Miłej lektury!
No comments:
Post a Comment