Sunday, 1 October 2017

Oscar WILDE - "Upiór rodziny Canterville'ów"

Oscar WILDE - "Upiór rodu Canterville'ów"

Oscar Wilde (1854 – 1900) – przedstawiciel modernistycznego estetyzmu (estetyzm – ruch intelektualny i artystyczny, powstały pod wpływem francuskim u schyłku XIX wieku w Wielkiej Brytanii, oparty na filozofii „sztuka dla sztuki", akcentujący wyjątkową wartość sztuki i przyjemności znajdowanej w odkrywaniu rzeczy pięknych. W Polsce - "Młoda Polska"; adwersarze - Brzozowski, Przybyszewski). Wilde pozostaje szeroko znany z powodu napisania genialnego "Portretu Doriana Graya" (1890) i homoseksualizmu zakazanemu wówczas w Wlk. Brytanii. Jakieś pół wieku temu, coś tam czytałem, jak Wilde z Andre Gide'm (1869 - 1951) podrywali arabskich grajków i wspólnie rozkoszowali się ich ciałami. Ciekawostki i ploteczki nie zmieniają faktu, że Wilde WIELKIM PISARZEM BYŁ.

A teraz dwa utwory z 1891, o których Wydawca pisze:
"...Dwie opowieści grozy à rebours: w jednej duch starego zamczyska, za sprawą przeraźliwego racjonalizmu jego mieszkańców, ze straszącego zamienia się w straszonego; w drugiej drogą do szczęścia i warunkiem życiowego spełnienia okazuje się... zbrodnia. Obie historie, skreślone mistrzowskim piórem Oscara Wilde’a, z jednej strony zachowują reguły powieści gotyckiej czy czarnego romansu, z drugiej zaś w przekorny sposób je łamią. Inteligentna zabawa z konwencją, wciągająca intryga - doskonała lektura..."

Pierwsza - "Zbrodnia lorda Artura Savile" ma podtytuł "Studium obowiązkowości". Jest to tak głupie, że aż zabawne. Clou to wiara w przepowiednie chiromanty, lecz uwzględniając głupotę ludzi obecnie, po ponad 120 latach, ujawniającą się wiarą w uzdrowicieli wszelkiej maści egzorcystów i proroków, jestem wyrozumiały wobec całej "psychodelii" ówczesnej.

Druga - „Upiór rodu Canterville'ów” ma podtytuł „Opowieść hylozoiczno - idealistyczna” . Znalazłem, że „hylo-” w wyrazach złożonych oznacza materię a więc opowieść materialistyczno - idealistyczna. Uśmiałem się szczerze, bo przybywszy do Kanady 27 lat temu, kiedy to nieźle znałem język angielski, miałem odczucia podobne jak autor – Irlandczyk:
„..... nic nas dziś od Ameryki nie różni oprócz oczywiście języka....”

Ale głównym charakterem jest upiór, trochę wystraszony zachowaniem nowych właścicieli - prostackich Amerykanów, którzy utrudniają mu dotychczas skuteczne terroryzowanie mieszkańców. A był skuteczny, bo nawet peruka osiwiała. Teraz wojnę przegrywał...

„....Całkowicie postradał już nadzieję, że uda mu się kiedykolwiek przestraszyć rodzinę amerykańskich brutali....”

Ale urocza córeczka Amerykanina uratowała upiora, został pochowany, a jej przekazał skarb materialny oraz duchowy, o czym nas poinformowała: (sir Simon to Upiór)

„...Biedny sir Simon! Wiele mu zawdzięczam... ...Nauczył mnie, czym jest Życie, co znaczy Śmierć i dlaczego Miłość jest od nich silniejsza....”

Za takie przesłanie stawiam gwiazdek 10

No comments:

Post a Comment