Andrzej STASIUK - "Osiołkiem"
Wobec Stasiuka nie można być obojętnym: albo jest się jego tekstów gorącym entuzjastą, albo jego "mądrzenie się" nudzi. Należę do tej pierwszej grupy, czytałem jego prawie wszystko, a i trochę więcej, recenzowałem kilka razy i dalej poluje na każdy jego tekst, m. in. W "Tygodniku Powszechnym". Tam też przed laty znalazłem rewelacyjny tekst pt "Bóg z radia", którego recenzję umieściłem na LC pod hasłem "Wiersze miłosne i nie" oraz na moim blogu: http://wgwg1943.blogspot.ca/search?q=Stasiuk++B%C3%B3g++z++radia
Polecam uwagi tam zamieszczone szczególnie czytelnikom jeszcze nieprzekonanym do Stasiuka.
Duża część twórczości tego tak ulubionego przeze mnie autora to "refleksje w drodze"; refleksje na przeróżne tematy bystrego, inteligentnego i spostrzegawczego obserwatora. I ta pozycja z 2016 roku wpisuje się w ten cykl. Znalazłem na LC recenzję, oznaczoną godłem "skrytka_kulturalna", z którą się utożsamiam, przeto kopiuję ją w całości:
" - "Osiołkiem" to zbiór przemyśleń, luźnych, spontanicznych refleksji o wszystkim i o niczym. O krajach, przez które Stasiuk przejeżdża, o ludziach, o życiu, o podróżowaniu, o sensie życia, bólu pleców i – oczywiście – o samochodach.
"Osiołkiem" to przede wszystkim prawdziwa literacka przyjemność. To książka, którą czyta się po to, żeby ją czytać. Nie dla wartkiej akcji, nie dla wielkich emocji, nie dla poznania świata, tylko dla najczystszej literackiej frajdy. Dla smakowania słów, dla licznych uśmiechów – rozbawienia, ale też zrozumienia czy poczucia wspólnoty myśli z autorem. Dla refleksji, dla innego spojrzenia na świat. Dla Andrzeja Stasiuka. Osiołkiem to nie jest literatura, która ma ambicje, by zmienić świat, by wpłynąć na czytelnika, narzucić mu swój punkt widzenia. Nic z tych rzeczy. Stasiuk sobie opowiada, a kto chce, ten przychodzi i słucha. I słucha. I cieszy się drogą. Bo jeśli w życiu i w podróży, to droga jest najważniejsza – nie cel, to tak w Osiołkiem Andrzeja Stasiuka najważniejsza jest gawęda, słowo i opowieść, a nie wielki, emocjonujący finał pełen fajerwerków.
Zachwycą się zaś Ci, którzy lubią styl Stasiuka i Ci, którzy lubią literaturę nieoczywistą i wymykającą się schematom. Ja polecam :)"
Ja też, a uzupełniam powyższe paroma prowokują cymi cytatami, jak np o Dostojewskim (s.57):
"..Gdy miałem trzynaście, czternaście lat, przeczytałem Dostojewskiego 'Braci Karamazow' w trzy, cztery dni. To powinno być zakazane w tym wieku jak alko.... ..A Dostojewskiego nigdy już potem nie czytałem. Raz całego i koniec. Chyba przyrody mnie brakowało. Człowiek na dłuższą metę sam w sobie jest nudny..."
O prowadzeniu samochodów z automatyczną skrzynią biegów (s.58):
„...jak można jeździć z wolną lewą nogą i prawą ręką. To wbrew naturze jest.."
O Jałcie (s.66):
"...Jak nas w Jałcie sprzedawali, to myśleli, że swój do swego idzie, i nikt się nie zadręczał księdzem Skorupką, Piłsudskim ani Matką Boską..."
Wyimaginowana rozmowa z popem (s.68):
„...A Ioann Pawieł Wtoroj ? On zaś nie cielec pozłacany ? Nie namaszczony przez wszechświatowy kapitał w celu pogłębienia świętej Rusi ?...”
I pijąc z Rosjaninem, który uświadamia autora (s.98):
„... nie posiadacie horyzontów. Polska wam wszystko zasłania. Przejebane macie z racji ograniczoności waszej...”
Aż w końcu pada zasadnicze pytanie (s.108):
„.....Na chuj wam niepodległość?
- Też się czasami zastanawiam - odpowiedziałem. - Na chuj właściwie ?”
Jak widać, Stasiuk pobudza do myślenia. 8/10
No comments:
Post a Comment