Andrzej ŻBIKOWSKI - "Karski"
Krzysztof Burnetko na www.polityka.pl/(4.06.2011) pisze:
"...Dla prof. Andrzeja Żbikowskiego losy Karskiego stały się również okazją do opisania na nowo realiów okupacyjnego życia, kulisów polityki uprawianej wtedy w kraju i w alianckich stolicach czy strategii III Rzeszy wobec podbitej Polski. Efektem jest podważenie – mocno udokumentowane – wielu obiegowych opinii. Ot choćby tyczących siły i zwartości polityczno-organizacyjnej struktur tzw. Polskiego Państwa Podziemnego (m.in. nader często decydującą rolę grały w nim partyjne bądź osobiste ambicje)..."
No to zaczynam rozumieć, dlaczego o tak ciekawej książce, jak i jej autorze panuje zmowa milczenia. Nawet na "naszym" LC opiniuję to wybitne dzieło, o wielkim polskim bohaterze, jako pierwszy, mimo 4 lat od daty wydania. Doleję jeszcze oliwy do ognia podając za Wikipedią, że
"Żbikowski (ur. 1953) - polski historyk, doktor habilitowany nauk humanistycznych, profesor nadzwyczajny w Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego. Pracownik Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie, w którym kieruje badaniami nad najnowszymi dziejami polskich Żydów.."
Żbikowski podważa „siłę i zwartość Podziemia”, jest pracownikiem ŻIH, a to czynniki szkodzące książce, ale podam też dwa niewygodne fakty dla współczesnych apologetów, związane z samym Karskim. Otóż o Karskim należy (?!) mówić, że osobiście zawiadomił Roosevelta o Zagładzie. Koniec, kropka. A ja mam w „Moim Pod Ręczniku” zapisane:
„KARSKI Jan /KOZIELEWSKI/, /1914-2000/, pochwycony jako emisariusz na Słowacji, w drodze do Londynu, torturowany przez Gestapo, usiłował popełnić samobójstwo przecinając żyletką żyły z obawy, że może nie wytrzymać dalszych tortur; odratowany przez Niemców, przewieziony zostaje do szpitala w Nowym Sączu, skąd zostaje brawurowo wykradziony przez partyzantów z PPS-u, pod dowództwem Józefa CYRANKIEWICZA. W jednym z incydentów wojennych Karski spędził parę godzin w przebraniu strażnika-Łotysza w obozie zagłady w Izbicy Lubelskiej. Po wojnie poświęcił się karierze naukowej na Georgetown University w Waszyngtonie. Miał POCZUCIE WINY, że system Państwa Podziemnego, któremu z narażeniem życia służył, poświęcił życie tysięcy ludzi, w tym dzieci - całkiem niepotrzebnie. BEZ PAŃSTWA PODZIEMNEGO, BEZ AK - twierdził- WOJNA NIE TRWAŁABY ANI O JEDEN DZIEŃ DŁUZEJ. W 1977 r. rozumując, że jest stary i może niedługo umrzeć, więc ma obowiązek opowiedzieć o tym, co widział - zgodził się na rozmowę z Claude LANZMANN. W 2012 odznaczony pośmiertnie przez Obamę najwyższym orderem amerykańskim.”
Pierwsza niewygodna sprawa, to Cyrankiewicz. To ten..........(tutaj: najbardziej uwłaczające epitety)......miałby być bohaterskim partyzantem??? Skandal!! Ale najgorsze zdanie, które bohaterscy Polacy odbierają za plunięcie im w twarz, powtórzę raz jeszcze:
BEZ PAŃSTWA PODZIEMNEGO, BEZ AK, WOJNA NIE TRWAŁABY ANI O JEDEN DZIEŃ DŁUŻEJ !!
No to na dalszą literacką wycieczkę zapraszam tych nielicznych, którzy bez obrazy, słowa Karskiego przełknęli.
Proponuję Państwu zacząć lekturę od "Zakończenia" (s. 427 – 443), które w istotny sposób koresponduje z wydarzeniami opisanymi wcześniej i jednoznacznie wyjaśnia je szokujące czytelnika. Np Karski, wyjątkowo zaciekły wróg komunizmu, współpracownik FBI i CIA, przebywając w Polsce w 1974 roku, spotkał się z symbolem reżimu - Józefem Cyrankiewiczem (s. 430):
".....spotkał się z odsuniętym na boczny tor byłym premierem Cyrankiewiczem oraz przyjaciółmi, którym zawdzięczał swoją ucieczkę ze szpitala w Nowym Sączu..".
Również w "Zakończeniu" (s. 440) Żbikowski przytoczył słowa Karskiego rozpoczynające jego przemówienie wygłoszone z okazji "przyjęcia honorowego obywatelstwa Państwa Izrael .. ..12 maja 1994":
"Dzień dzisiejszy jest najdumniejszym i najbardziej znamiennym dniem mego życia. Poprzez honorowe obywatelstwo Izraela doszedłem do duchowego źródła chrześcijańskiej wiary. Stałem się także członkiem społeczności Izraelitów."
Katopolaków, którzy jeszcze nie dostali apopleksji dobiję informacją, że żona Karskiego, polska Żydówka, Pola Nireńska (z domu Nirensztajn) (s. 436):
"....całe życie pozostawała krytyczna wobec Polaków, i jak mówił mi Profesor, do końca życia nie chciała ani z nim, ani z jego gośćmi rozmawiać po polsku, mimo że był to jej pierwszy język.."
Po 25 latach pobytu w Kanadzie, z przykrością stwierdzam, że takie żydowskie demonstracje żalu do Polaków zdarzają się tu nader często.
Przenieśmy się teraz do "Wstępu", gdzie autor precyzyjnie określa o czym jest ta książka. Profesor cytuje Gombrowicza, po czym jego myśl rozwija (s. 6):
".....'łatwo dostrzec, że te dwa pojęcia - naród i Bóg - nie dadzą się ze sobą całkowicie pogodzić, a w każdym razie nie nadają się do tego, aby je szeregować jedno obok drugiego. Bóg - to moralność absolutna, a naród to grupa ludzka o określonych dążeniach, walcząca o by... Musimy więc zdecydować, czy najwyższą naszą racją jest nasze poczucie moralne, czy też interesy naszej grupy.'
Najwyższą racją Karskiego było właśnie poczucie moralne.... ...Nikt nie słuchał, gdy mówił, że Polaków prześladowano, bo sprzeciwiali się niemieckiemu okupantowi, bo chciano z nich uczynić naród niewolników, a Żydów mordowano, gdyż byli Żydami.
Karski do tej wiedzy dochodził stopniowo, i nie była to prosta droga. Cała moja książka tej drogi dotyczy".
Omawianie treści byłoby bezsensowne, podkreślę tylko na koniec, że prof. Żbikowski wykonał kawał rzetelnej roboty, gromadząc szeroką bibliografię i na jej podstawie omawiając każde zdarzenie wszechstronnie. Nie podlega dyskusji, że to opracowanie warte jest uwagi Państwa.
Nie daję 10 gwiazdek, bo w tej książce pt „Karski” jest trochę za mało Karskiego.
No comments:
Post a Comment